Żużlowcy Zdunek Wybrzeża w niedziele mogą zapewnić sobie awans do ekstraligi. Wystarczy odrobić cztery punkty z pierwszego meczu w Toruniu i upragniony powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej stanie się faktem. Okazuje się jednak, że żużel to na tyle specyficzny sport, że nawet zwycięstwo nie wystarczy aby do ekstraklasy awansować, informują Sportowe Fakty. W ostatnią niedziele pojechaliśmy za gdańszczanami do Torunia. Pierwsze trzy biegi zapowiadały klęskę. 1:5, 1:5, 1:5 widmo pogromu na toruńskiej Moto Arenie bardzo głęboko zajrzało nam do oczu. Na szczęście gdańszczanie pokazali charakter. Kilka razy uciszyli, wypełnione po brzegi trybuny stadionu przy Pera Jonssona w Toruniu. Oprócz ryku motocykli słychać było też 600 fantastycznych gdańskich gardeł, które nawet w przerwie na równanie toru, dodawały otuchy gdańskim zawodnikom. Przegrali 43:47, ale cieszyli się jak ze zwycięstwa. Torunianie doskonale wiedzieli, że cztery punkty zaliczki, w perspektywie rewanżu, to zdecydowanie za mało. Jak się okazuje nawet przegrana w Gdańsku może nie oznaczać spadku drużyny z Torunia.
„BRAWO” EKSTRALIGO
We wtorek rano Sportowe Fakty poinformowały, że gdańszczanom „łatwej będzie wygrać baraże niż otrzymać licencję na starty w ekstralidze”. Dlaczego? Władze ekstraligi mogą zażądać od Wybrzeża zgromadzenia budżetu na poziomie 7 milionów złotych. Tłumaczą, że to średni budżet ekstraklasowej drużyny. Bez wsparcia dużego, strategicznego sponsora zgromadzenie takich pieniędzy, jak nie trudno się domyślić, będzie zadaniem niemożliwym.
BO MIELI DŁUGI
Gdański klub, to w ostatnich dwóch latach, jeden z najlepiej zarządzanych podmiotów żużlowych w Polsce. Zaległości nie ma żadnych, zobowiązania wobec byłych zawodników zostały spłacone co do złotówki, a prezes Zdunek zarządza klubem jak dobrze prosperującym biznesem. Niestety, w 2014 roku Wybrzeże straciło licencję na straty w lidze przez długi. Wówczas nazwiskiem firmował to Tadeusz Zdunek i mimo, że zaległości już nie ma, ekstraliga nie da prezesowi taryfy ulgowej. 7 milionów, albo nici z awansu.
KAŻDY PRETEKST JEST DOBRY
Jeżeli informacje podane przez „Sportowe Fakty” okażą się prawdą to jest to jawne kpienie z kibiców, klubów i żużlowców, którzy walczyli o wynik sportowy. To lekceważenie sponsorów i fanatyków żużla, którzy często z własnej kieszeni wspierają drużynę finansowo. To stracone kilkaset złotych pojedynczego kibica, który kupował bilety, zdzierał gardło i marzył o awansie.
Polskie kluby, po informacjach od portalu „Sportowe Fakty” zadeklarowały solidarność z klubem, z Gdańska. Niektóre z nich mają zamiar wysłać pisma do żużlowej centrali, że również nie są gotowe do startu w lidze.