Prof. Grzegorz Raczak krytycznie o strajku rezydentów: „Protest głodowy budzi mój opór”

– Z przyjemnością podpisuję się pod postulatami młodych lekarzy, ale przyjmowanie formy strajku głodowego budzi mój opór – mówił w Rozmowie Kontrolowanej poseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Grzegorz Raczak.

Od kilku dni protestują lekarze rezydenci. Od poniedziałku młodzi lekarze prowadzą protest głodowy w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie. Liczba medyków, którzy zdecydowali się na tę formę protestu, zwiększa się; obecnie jest ich ok. 30. Protestujący domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

– Z przyjemnością podpisuję się pod tymi postulatami – ocenił w Radiu Gdańsk prof. Grzegorz Raczak. Jego zdaniem, rezydenci ciężko pracują i zasługują na wyższe wynagrodzenie. – Przez moment młodzi lekarze mieli je nawet regulowane, pieniądze były wysokie w stosunku do zarobków lekarskich. Teraz sytuacja się zmieniła i podwyżka jak najbardziej się należy. Cieszą mnie postulaty nie tylko płacowe, ale też systemowe. Jednak mój opór budzi przyjmowanie formy strajku głodowego. Obecnie widać nadużywanie pewnych rekwizytów. Strajk głodowy to dramatyczna forma używana w naprawdę skrajnych przypadkach. Pamiętam z filmów, że uczestnicy takich strajków umierali, a teraz jest to robione medialnie – mówił gość Agnieszki Michajłow.

mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj