Śmierć młodego mężczyzny przez dyskoteką w centrum Chojnic. Sprawą zajęli się policjanci i prokurator.
AKTUALIZACJA 7:30
Mężczyzna, który zmarł, mógł nie zostać pobity – takie najnowsze, nieoficjalne ustalenia śledczych dotyczące tragedii poznał nasz reporter. Policja w niedzielę przesłuchała pierwszych świadków – ich zeznania są rozbieżne.
Nieoficjalnie wiadomo, z ich zeznań wynika, że rzeczywiście przed dyskoteką była bójka, ale młody mężczyzna w niej nie uczestniczył, tylko rozdzielał bijącą się grupę. Jeden ze świadków mówił, że 21-latek nie dostał żadnego ciosu, a mimo to nagle osunął się na chodnik i stracił przytomność. Wówczas uczestnicy bijatyki uciekli, a pomocy mężczyźnie próbował udzielić tylko jego kolega. On zeznał, że wyglądało to tak, jakby 21-latek dostał zawału serca.
W poniedziałek oficjalnie ruszy prokuratorskie śledztwo – prawdopodobnie zostanie wszczęte w kierunku pobicia ze skutkiem śmiertelnym lub nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka.
REANIMACJA NIE POMOGŁA
21-latek prawdopodobnie został pobity, ale pod uwagę brane są też inne hipotezy. Nikt na razie nie został zatrzymany.
Po 3:00 policja dostała zgłoszenie, że przed lokalem na ulicy Sukienników jest bójka. Gdy na miejsce dojechał policyjny patrol, znalazł jedynie leżącego na chodniku nieprzytomnego mężczyznę. Policjanci prowadzili reanimację do czasu przyjazdu karetki, która kontynuowała akcję ratunkową. Niestety 21-latek z pobliskiego Człuchowa zmarł.
– Śledczy zabezpieczyli monitoring okolicy i ślady na miejscu zdarzenia. Ustalają teraz ewentualnych świadków tragedii – mówi starszy sierżant Justyna Przytarska z policji w Chojnicach. Na miejscu był prokurator – śledztwo oficjalnie jeszcze nie ruszyło. We wtorek będzie sekcja zwłok ofiary, która ustali przyczynę śmierci mężczyzny i przesądzi w jakim kierunku prowadzone będzie dochodzenie. – Wstępnie zakwalifikowano je jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym – tłumaczy szef chojnickiej prokuratury rejonowej Mirosław Orłowski.
POLICJA SZUKA ŚWIADKÓW
Nikogo na razie nie zatrzymano. Jak ustalił nasz reporter, 21-latek nie miał na ciele żadnych ran zadanych ostrym narzędziem. Policja prosi o kontakt świadków zajścia. Informacje można anonimowo przekazywać pod alarmowy numer 997 lub 112.
Grzegorz Armatowski/mili