„Gang namawiał do gry na rynku Forex” – tego typu sensacyjne tytuły pojawiają się w prasie. Kilkadziesiąt osób wprowadzonych w błąd zainwestowało ogromne pieniądze, w jednym przypadku było to blisko 10 mln zł. Pozostali inwestorzy stracili setki tysięcy zł. Czemu podejmujemy ryzyko, czemu ufamy akwizytorom? – pytał gości audycji Ludzie i pieniądze Artur Kiełbasiński.
– Była w Europie przeprowadzona duża ankieta, Polska wylądowała na 25 miejscu, co oznacza, że nie mamy zaufania. Jednak możemy też zauważyć, że mamy syndrom wyuczonej bezradności. Oczekujemy, że coś się stanie, ktoś z zewnątrz przyjdzie i nam coś da. Zakładamy też, że jeśli my jesteśmy uczciwi, inni też są – mówiła Monika Reszko, trener biznesu.
NAIWNOŚĆ, CHCIWOŚĆ, LĘK
– Mamy niską wiedzę ekonomiczną, ale ja bym nie generalizował. Na Forexsie nie grają ludzie, którzy nie mają pojęcia na temat finansów, ale ci, którym się wydaje, że trochę się na tym znają, świadczy o tym przykład człowieka, który stracił 10 mln zł. Oczywiście jesteśmy nieufni i naiwni, jednak myślę, że ludźmi, którzy chcą szybko dojść do pieniędzy, rządzą chciwość i lęk. To w pewnym sensie uzależnienie – mówił
Ireneusz Osiński – przedstawiciel organizacji Pracodawcy Pomorza i członek organizacji Lewiatan.
NICZEGO SIĘ NIE UCZYMY
– Historia uczy nas, że niczego się nie uczymy. W przypadku Amber Gold można było mówić o niedouczeniu, braku świadomości, które były podszyte chęcią zysku. Mi w głowie zapala się czerwona lampka, gdy ktoś obiecuje mi złote góry – mówił Marek Lewandowski – ekspert Solidarności.
Według danych KNF 90 proc. grających na rynku Forex traci pieniądze, które inwestuje.
puch