Dużo wysiłku kosztowała koszykarzy Asseco wygrana nad GTK Gliwice. Losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatniej kwarcie. Gdynianie triumfowali 84:80. Poniedziałkowym spotkaniem zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza rozpoczął meczowy maraton. Do końca roku rozegrają jeszcze 10 spotkań, w tym aż 8 we własnej hali. Atut gry na swoim parkiecie będzie miał niebagatelne znaczenie w kontekście poprawy i tak już znakomitego bilansu.
ZNAKOMITY PAŹDZIERNIK, ŚREDNI LISTOPAD
Przed meczem z GTK nagrodę dla najlepszego zawodnika października w PLK odebrał Krzysztof Szubarga. Król strzelców poprzedniego sezonu, także w tym jest liderem gdyńskiej drużyny. 33-letni rozgrywający notuje w bieżących rozgrywkach 18,6 pkt. Teraz miał okazję zmierzyć się z wyprzedzającym go w klasyfikacji najlepiej punktujących Amerykaninem Jonathanem Williamsem, który rzuca średnio 19,8 pkt.
DOBRA POSTAWA ZMIENNIKÓW
W pierwszej kwarcie żadnemu z zespołów nie udało się uzyskać przekonującej przewagi. W szeregach gospodarzy najbardziej wyróżniał się Dariusz Wyka, który w krótkim odstępie czasu zdobył 5 pkt. Gdynianie wolno rozkręcali się w ofensywie i pozwolili gliwiczanom objąć sześciopunktowe prowadzenie. W końcówce pierwszej części spotkania bardzo dobrą zmianę dali Marcel Ponitka, Mikołaj Witliński i Filip Put. Za sprawą rezerwowych Asseco tuż przed upływem 10 minuty meczu wyszło na prowadzenie 20-18. Z dystansu trafił Put, a Witliński dwiema skutecznymi akcjami podreperował konto gdyńskiej ekipy. Druga kwarta zaczęła się od mocnego uderzenia podopiecznych Przemysława Frasunkiewicza. Znów brylowali zmiennicy.
ROZTRWONIONA PRZEWAGA
Chwilę po wznowieniu gry za 3 punkty trafił Ponitka, a wynik wsadami poprawili Put i Przemysław Żołnierewicz, który w tej odsłonie rozkręcił się w ataku. Na niespełna 5 min przed końcem pierwszej połowy po akcji 22-letniego skrzydłowego Asseco osiągnęło dwunastopunktową przewagę. Gospodarze jednak roztrwonili prowadzenie. Straty Mariusza Konopatzkiego i Krzysztofa Szubargi po stronie Asseco oraz skuteczne zagrania Roberta Skibniewskiego i Mavericka Morgana pozwoliły GTK znacznie zniwelować deficyt. W samej końcówce pierwszej połowy z obwodu trafił jeszcze Williams i zespół ze Śląska zbliżył się na odległość 3 punktów.
PRZESTAŁO WPADAĆ
W trzeciej kwarcie Asseco straciło skuteczność, którą prezentowało podczas pierwszych 20 minut. Do przerwy praktycznie co drugi rzut gospodarzy znajdował drogę do kosza. Po powrocie z szatni już tak dobrze nie było. W 25 minucie na tablicy znów widniał remis. Powoli zaczął budzić się, mało widoczny do przerwy, lider gliwickiej drużyny Williams. Głównie za jego sprawą, a także Morgana, GTK przed ostatnią kwartą wygrywało 59-57.
NERWY DO SAMEGO KOŃCA
Na ostatniej prostej sprawy w swoje ręce wziął Krzysztof Szubarga, który przez większą część meczu był dyskretny w ofensywie. Zamiast na egzekucji skupiał się na kreacji, ale w ostatnich fragmentach spotkania zdobywał ważne punkty. W ataku pomagali mu Żołnierewicz oraz Ponitka. GTK nie traciło kontaktu dzięki amerykańskiemu duetowi Williams-Morgan, ale wielkie emocje zapewnił rzut Roberta Skibniewskiego. Były reprezentant Polski 23 sekundy przed końcem trafił zza linii 6,75 m i zniwelował stratę gości do zaledwie jednego punktu. Przy wyniku 81-80 gliwiczanie szybko faulowali Wykę, który bezbłędnie wykorzystał oba rzuty wolne. Do dogrywki próbował doprowadzić Williams, ale chybił. Wynik dla Asseco poprawił Ponitka trafiając dwa wolne.
mh