Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold rozpoczęła prace związane z badaniem działalności policji i służb specjalnych. Zeznania złożyli była funkcjonariuszka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Anna Fołta-Nowacka, a po południu były policjant tej samej jednostki Maciej Zajda.
AKTUALIZACJA GODZ. 15
– To największa porażka mojej pracy w policji – zeznał przed sejmową komisją śledczą były naczelnik wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku – Maciej Zajda. W ten sposób odniósł się do postępowania, które było prowadzone przez policję, ale w konsekwencji skończyło się niczym. Były funkcjonariusz tłumaczył, że o sprawie spółki Marcina P. rozmawiał z komendantem, ale nie było żadnej reakcji.
– Wydaje mi się, że na jednej z odpraw – a chodziłem na nie raz w tygodniu – zwróciłem uwagę komendantowi, że taką sprawą się zajmujemy, ale był on zajęty czymś innymi w komendzie wojewódzkiej, to znaczy reformą poszczególnych wydziałów – mówił Maciej Zajda.
Były policjant zeznał, że sprawą Amber Gold zainteresował ABW, ale nie był potem informowany o ich działaniach.
Posłuchaj całego materiału Grzegorza Armatowskiego:
AKTUALIZACJA GODZ. 14
W sprawie Amber Gold policja nie dopełniła swoich obowiązków – uważa przewodnicząca Sejmowej komisji Śledczej Małgorzata Wasserman. Zeznania przed komisją składała dziś była funkcjonariuszka KWP w Gdańsku Anna Fołta-Nowacka. Jak twierdziła. nie udało się jej zebrać takich materiałów, które mogłyby doprowadzić do wszczęcia postępowania ws. tej firmy. Według przewodniczącej komisji mogło być to celowe działanie policjantki.
– Stopień niedopełnienia obowiązków jest tak duży, że musimy sobie zadać pytanie czy to nie było przedmiotem celowego działania, ale myślę, że w tym zakresie ustalenia będzie czyniła prokuratura. Ja bym postawiła bardziej śmiałą tezę: pani policjant postanowiła niczego nie sprawdzić. Tym bardziej, że gdyby sprawdziła jeden element, o który pytaliśmy, to musiałaby zacząć sprawdzać kolejne, bo posypałaby się jej ta układanka. Ja odnoszę wrażenie, że to było profilaktyczne niesprawdzenie, bo to by wymuszało dalsze kroki, a co za tym idzie – przecięłaby intratny biznes Marcinowi P. – mówiła Małgorzata Wasserman.
AKTUALIZACJA GODZ. 13
– Gdy zajmowałam się tą sprawą nie słyszałam o żadnych pokrzywdzonych – zeznała przed sejmową komisją śledczą była funkcjonariuszka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku – Anna Fołta-Nowacka. Fołta-Nowacka odpowiadając na pytania członka komisja Jarosława Krajewskiego powiedziała, że nie udało jej się ustalić z kim właściciel spółki Marcin P. prowadził swoją działalność.
Pytana, co udało się jej uzyskać poprzez czynności operacyjno-rozpoznawcze, jeśli chodzi o funkcjonowanie firmy Amber Gold, odpowiedziała, że „w sumie niewiele”. – Nie miałam dotarcia do żadnych osób, które mogłyby udzielić mi bardziej szczegółowych informacji – powiedziała Fołta-Nowacka.
AKTUALIZACJA GODZ. 12
Nie było zainteresowania sprawą Amber Gold ze strony komendy głównej policji – zeznała przed sejmową komisją śledczą była funkcjonariuszka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Anna Fołta-Nowacka zeznaje już od dwóch godzin.
Posłowie dopytują jakie czynności podjęła gdańska komenda w sprawie Amber Gold, gdy dowiedziała się o potencjalnych nieprawidłowościach w spółce. Była funkcjonariuszka zeznała, że była w siedzibie firmy, ale nie zauważyła nieprawidłowości. Nie udało się jej dotrzeć do osób pokrzywdzonych przez spółkę. O sprawie nie informowała prokuratury, ale wiedziała o niej komenda główna policji. Nie było jednak zainteresowania z tej strony – mówiła Fołta-Nowacka.
Była policjantka przyznała, że w sprawie Amber Gold nie kontaktowała się także z Urzędem Skarbowym. Wiedzę o karalności Marcina P. posiadła z policyjnych systemów. Jak stwierdziła, nie było jednak podstaw do jego przesłuchania.
Sprawa w komendzie wojewódzkiej toczyła się pod kryptonimem „Bursztyn”.
AKTUALIZACJA GODZ. 11
Była funkcjonariuszka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Anna Fołta-Nowacka zeznaje przed sejmową komisją śledczą do spraw Amber Gold. To ona zajmowała się sprawą firmy Marcina i Katarzyny P. Policjantka przyznała, że sama zainteresowała się spółką, a zwłaszcza wysokimi lokatami, którymi kusiła klientów.
Nie było jednak podstaw do wszczęcia śledztwa – stwierdziła Fołta-Nowacka. Poinformowała także, że miała także informacje o karalności Marcina P. z systemów policyjnych.
Na pytanie, jakie czynności operacyjne podjęła, odpowiedziała: – Monitorowałam internet i wydarzenia, które tam były, również chcąc i w ten sposób jakąkolwiek informację, która mogłaby pomóc w zweryfikowaniu pierwszej informacji.
Policjantka dodała, że o sprawie powiadomiła komendę główną policji, ale nie było z jej strony żadnego odzewu. Jeszcze we wtorek zeznania ma składać były naczelnik wydziału do walki z przestępczością gospodarczą KWP w Gdańsku – Maciej Zajda.
CHODZI O DZIAŁANIA POLICJI I SŁUŻB SPECJALNYCH
Członek komisji Jarosław Krajewski powiedział, że posłowie chcą dowiedzieć się jakie działania wobec Amber Gold prowadziła policja oraz służby specjalne, na przykład CBA. – Musimy wyjaśnić jakie informacje posiadali funkcjonariusze policji i kiedy zainteresowali się firmą Amber Gold – wytłumaczył poseł PiS.
NOWY WĄTEK
Z kolei członek komisji Witold Zembaczyński mówił, że liczy, iż badając nowy wątek komisja otrzyma również odpowiedź, dlaczego policja i służby nie wykonały pewnych czynności w stosunku do spółki Amber Gold. Poseł Nowoczesnej dodał, że pytania będą też dotyczyły działalności Marcina P. i jego współpracowników, którymi według wcześniejszych zeznań mogli być gdańscy biznesmeni.
Dotychczas sejmowa komisja śledcza przesłuchała między innymi świadków z gdańskiej prokuratury, sądów, Komisji Nadzoru Finansowego, czy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zbadała także wątek lotniczy, związany z inwestycją Amber Gold w linie lotnicze OLT Express.
PIRAMIDA FINANSOWA
Spółka miała inwestować pieniądze klientów w złoto i inne kruszce, oferując przy tym oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.
IAR/ga/mar