Trzecie z rzędu zwycięstwo i „ósemka” coraz bliżej. Trefl po trudnym meczu wygrał ze Stalą Nysa

Wynik może sugerować, że było to łatwe zwycięstwo z outsiderem. Siatkarze Trefla musieli się jednak sporo napocić, by w trzech setach rozstrzygnąć wyjazdowy mecz ze Stalą Nysa. Udało się, jest trzecie zwycięstwo z rzędu i sytuacja w tabeli znów zaczyna wyglądać nieźle. Od pierwszej ósemki gdańszczan dzieli jeden punkt.
Sporo było nerwów od początku spotkania w Nysie. Trefl w pierwszym secie miał przewagę, ale nie potrafił jej utrzymać i uspokoić wydarzeń na parkiecie. Gdańszczanie potrafili zdobyć trzy punkty z rzędu, ale i rywale byli w stanie to zrobić. Więcej jakości było jednak po stronie zespołu Michała Winiarskiego. Szkoleniowiec miał nosa, wpuszczając w końcówce Patryka Łabę na zagrywkę. Ten odrzucił rywali, gdańszczanie wygrali akcję i prowadzili 23:19. Nie oznaczało to końca nerwów, bo trzy kolejne akcje należały do gości i Winiarski musiał przerwać grę. Ostatecznie jego zespół już seta nie wypuścił, wygrał do 23.

PROBLEMY I WAŻNA ROLA ŁABY

Jeszcze więcej kłopotów było w drugim secie, bo gdańszczanie musieli gonić, a przegrywali nawet 6:11, a później 16:19. Duży udział w pogoni miał świetnie wyglądający na zagrywce Karol Urbanowicz, który w kluczowym momencie bardzo dobrze zachował się też w bloku. Znów wprowadzony został Łaba, odrzucił rywali od siatki, a Urbanowicz złapał Ben Tarę blokiem i było 24:23. Chwilę później Łaba sam zakończył partię asem serwisowym, wykonał 200% normy.

Wydawało się, że w Trefl rozstrzygnie wszystko w trzech setach i to w dość komfortowy sposób. Zespół Winiarskiego prowadził 20:16. Wtedy jednak gra się posypała. Zaczęło się od zepsutego serwisu Urbanowicza, as dołożył Ben Tara, później gdańszczanie dotknęli siatki, a kolejny raz z zagrywki trafił Dębski. Niespodziewanie zrobiło się 21:21. Odpowiedzialność w trudnej akcji wziął na siebie Mariusz Wlazły, w kolejnej świetnie i bardzo mądrze zachował się Moritz Reichert. Trefl znów miał przewagę. Lipiński zepsuł zagrywkę, ale Ben Tara nadział się na blok i gdańszczanie prowadzili 24:22. Ponownie na zagrywkę powędrował Łaba, znów odrzucił rywali, a w bloku bardzo dobrze zachował się Lukas Kampa.

Trefl wygrał za trzy punkty, najlepszym zawodnikiem wybrano Karola Urbanowicza (drugi raz z rzędu), a cichym bohaterem został Łaba.

 
Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj