W ubiegłym tygodniu dwa razy poprawiał wynik najlepszego strzelca w historii Manchesteru City. Najpierw przejął tytuł w meczu Ligi Mistrzów, by kilka dni później dorzucić w lidze kolejne trafienie. Strzela dużo, zarabia jeszcze więcej, ale zdaje nie przejmować się tym, ile czasu milionowe wpływy będą uzupełniać jego konto.
Posłuchaj audycji:
NAJLEPSZY, SINCE 1939
To był udany tydzień dla Sergio Aguero. Odkąd w 2011 roku opuścił Atletico Madryt i przeniósł się do Manchesteru, Argentyńczyk przyzwyczaił nas do fantastycznych statystyk: przynajmniej 28 goli na sezon, przy czym rok temu, już za Pepa Guardioli, zdobył ich aż 34. Przez sześć lat napastnik sumiennie i systematycznie pracował na tytuł, który The Citizens byli mu winni.
W meczu Champions League przeciw Napoli, Aguero zdobył dla City swoją bramkę numer 178, bijąc rekord sięgający lat 30.: Eric Brook, spędzając w klubie 11 lat, odnotował o jedno trafienie mniej i potrzebował do tego 499 spotkań. Argentyńczyk pobił wspomniany rekord w dwa razy krótszym czasie.
Najwięcej goli w historii klubu (179), najwięcej goli dla Man City w Premier League (130), najwięcej bramek Citizens w europejskich pucharach (31) oraz w Lidze Mistrzów (27) – i wiele, wiele więcej. Każdemu potencjalnemu nowemu pracodawcy niezmiernie ciężko będzie wyrwać 29-latka ze szponów Guardioli & Co.
RÓWNIE ROZTRZEPANY, CO BRAMKOSTRZELNY
Choć bramki strzela praktycznie na zawołanie, zdaje się nie przejmować niczym więcej – także długością własnej umowy. Bo kogo martwiłaby umowa o pracę, gdy życie od lat jest takie piękne?
Półtora roku temu Aguero przedłużył kontrakt z City do 2020 roku. Wątpliwości pojawiły się, gdy klub „zapomniał” o potwierdzeniu tego faktu poprzez oficjalny komunikat. Piłkarz, zapytany na początku roku o tą drobną kwestię, odpowiedział bez ogródek: kontrakt mam ważny do 2020 roku. Chwilę później, mediom argentyńskim oznajmił, że umowa dobiega końca rok wcześniej.
Po zeszłotygodniowym, „rekordowym” dla Aguero meczu Ligi Mistrzów, zapytany ponownie o to, do kiedy potrwa jego kontrakt w Manchesterze, z uśmiechem na ustach odpowiedział: – Nie wiem, nie pamiętam. Myślę, że do 2019, ale muszę to ponownie sprawdzić.
ANGIELSKI? IT’S A NO-NO!
W Anglii napastnikowi żyje się równie dobrze, co strzela gole. Nie zawsze jednak tak było. Napięte relacje z Pepem Guardiolą, tuż po przyjściu Hiszpana do klubu, na chwilę postawiły przyszłość Aguero w City pod znakiem zapytania.
To szybko jednak się zmieniło, i choć trener wciąż ma opinię nienależącego do największych zwolenników Argentyńczyka, ten wciąż pozostaje dla niego pozaboiskowym wyzwaniem.
Guardiola znany jest z tego, że wymaga, aby wszyscy zawodnicy w pełni szanowali fakt, że City to klub angielski – i rozmawiali w szatni tylko i wyłącznie po angielsku. Piłkarze spoza Anglii mają obowiązek uczęszczać na regularne lekcje.
Sergio Aguero zdaje się tym faktem nie przejmować. Napastnik nie tylko porozumiewa sie po hiszpańsku ze swoimi hiszpańskojęzycznymi kolegami. Znając jego trudności, z jakimi w kwestiach językowych zmaga się wciąż po 6 latach życia w Anglii, gdyby mógł – wybrałby hiszpański także w relacjach z kolegami z Anglii.
Na „Piłkarskie plotki” zapraszamy w każdą niedzielę o godz. 17:30 w magazynie „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.