Śledztwo jest prowadzone w kierunku usiłowania zabójstwa – dowiedział się reporter Radia Gdańsk.
Strzał padł z pistoletu typu glock. Śledczy sprawdzają czy mężczyzna miał na niego pozwolenie. Śledczy zabezpieczyli monitoring, a balistyk bada zabezpieczoną broń.
DWA STRZAŁY
Według śledczych mogło dojść do usiłowania zabójstwa, a to zagrożone jest karą nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Prokuratura na podstawie zebranych dotychczas materiałów przyjęła taką kwalifikację czynu. – Na tym etapie trudno mówić, że dwa strzały padły przypadkowo – mówią śledczy. Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter, kluczowe są dwie rzeczy: nagrania z monitoringu, który zarejestrował zajście oraz przesłuchanie mężczyzny, który wdał się w szamotaninę z Białorusinem.
NAWET DOŻYWOCIE
Przez całą noc przesłuchiwano pracowników biurowca i naocznych świadków. – Śledztwo oficjalnie ruszyło – wyjaśnia prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Przesłuchanie Białorusina zaplanowano na jutro. Mężczyzna ma kartę stałego pobytu. Niewykluczone, że posiada też obywatelstwo polskie. Śledczy sprawdzają czy na pistolet, z którego padły strzały, 30-latek posiadła pozwolenie. Za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie.
Grzegorz Armatowski/mili