Sejmowa komisja przyjęła poprawki PiS do projektu zmian w ordynacji wyborczej. Zachowują one m.in. JOW-y w gminach do 20 tys. mieszkańców i pozostawiają kompetencję ustalania granic okręgów wyborczych władzom samorządowym. – Kodeks wyborczy, uregulowania wyborcze czy kwestie dotyczące praw obywateli w samorządach powinny być obiektem pewnego ponadstandardowego szerszego kompromisu, przy oczywiście zachowaniu praw większości do kluczowych decyzji – bo na tym polega demokracja. Od początku taki był tryb – mówił w Rozmowie kontrolowanej poseł Marcin Horała z PiS.
– My już w pierwszym czytaniu na komisji przyjęliśmy kilka poprawek opozycji i wycofaliśmy się z kilku naszych propozycji. Przed drugim czytaniem wyodrębniliśmy taki zakres spraw, które są naszym zdaniem słuszne, a nie kluczowe i spotykały się z dużym atakiem czy oporem. I te kilka spraw odpuściliśmy – podkreślał Horała.
Czy w małych gminach JOW-y są dobre? – dopytywał prowadzący Wojciech Suleciński. – Moim zdaniem ordynacja większościowa jednomandatowa jest w ogóle zła, a mówiąc ściślej to ordynacja w systemie first past the post (ang. dosłownie oznacza pierwszy przekroczył linię mety). Natomiast wady czy paradoksy tej ordynacji akurat w najmniejszych gminach stosunkowo najmniej występują, są równoważone przez pewne zalety. Gdyby to tylko ode mnie zależało, wprowadziłbym ordynację proporcjonalną we wszystkich gminach. Ale był to obszar, w którym właśnie mogliśmy pójść na kompromis, wobec tego, że pojawiły się bardzo ostre głosy w obronie JOW-ów – mówił poseł PiS.
PAP/mar