Kilkaset osób spotkało się w Sopocie na wigilii przygotowanej przez gdańską Caritas. Od wielu lat w tym miejscu samotni i potrzebujący mogą liczyć na ciepły posiłek i wyjątkową świąteczną atmosferę.
W niedzielę łamali się opłatkiem z metropolitą gdańskim Sławojem Leszkiem Głódziem i prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim. Nad wszystkim czuwali dyrektor Caritas ks. Janusz Steć i jego podopieczni. Były życzenia, prezenty i kolędy. Po spotkaniu, każdy z uczestników sopockiej wigilii otrzymał prezent – zestaw kosmetyków, niezbędnik z artykułami higienicznymi i paczkę z żywnością na święta.
MŁODZIEŻ TO DOBRE ANIOŁY
Spotkanie rozpoczął metropolita gdański Sławoj Leszek Głódź. – Musimy być dobrzy jak chleb na co dzień, ale w dzień wigilijny musimy być jeszcze lepsi i dzielić się chlebem z tymi, którzy najbardziej tego potrzebują. Bruksela, Nowy York i Paryż mają te same problemy, co my w Trójmieście w Sopocie, Redzie, Rumi czy Wejherowie – mówił gdański arcybiskup.
– Szczególne uznanie należy się wolontariatowi. Ile potencjału jest w tej młodzieży! Są tymi pastuszkami, a tak naprawdę aniołami, którzy zwiastowali „Chwała na wysokości Bogu” – chwalił młodych arcybiskup. – Dzielmy się uśmiechem, dobrem, mówmy „dziękuję” i „przepraszam”. Wspominam swoje wigilie. Było ich dużo, szpitalne, obozowe, więzienne. Kilka dni temu odwiedziłem oddział kobiecy w więzieniu na Kurkowej. To było wyjątkowe spotkanie. Wszystkie te panie płakały, bo w większości były matkami i żonami. Było to dla mnie wzruszające spotkanie – mówił arcybiskup Głódź.
– Oczywiście wspominamy tych, którzy już odeszli – śp. ks. infułata Stanisława Bogdanowicza oraz arcybiskupa seniora ks. Tadeusza Gocłowskiego – mówił dziennikarzom metropolita gdański przed spotkaniem.
Z PRZYJACIÓŁMI POTRAWY SMAKUJĄ INACZEJ
Podczas wigilijnego spotkania śpiewano także kolędy i łamano się opłatkiem. – Obecni byli ci, którzy przychodzą tu od lat, ale pojawiło się też sporo nowych twarzy – mówili wolontariusze.
Pan Mirosław Adam Węgrzyn przyjechał tu z Gdańska. – Chciałem podziękować w swoim imieniu i wszystkich moich bezdomnych kolegów. Dwa lata temu zmarła moja żona. Dzieci są za granicą. Zostałem w domu sam, sześćdziesiątka na karku. Przyjechałem, by spotkać się z kolegami. Złożyć im życzenia, bo w domu nie mam komu. Z przyjaciółmi wigilijne potrawy smakują inaczej – mówił.
NIEZBĘDNIK DLA KAŻDEGO
Wolontariusze na spotkanie przygotowali pierogi, bigos, ciasta i sałatki. Była też pięknie ubrana choinka. – To już moja dziewiąta wigilia w tym miejscu – mówił ks. Janusz Steć, dyrektor gdańskiej Caritas. – Każda wigilia była inna i wyjątkowa. Za każdym razem od potrzebujących słyszę inne życzenia. Szczególnie ciepło dziękują za prezenty, które przygotowali dla nich mieszkańcy i wolontariusze.
W tym roku otrzymali własnoręcznie uszyty niezbędnik, a w nim m.in. zestawy kosmetyczne. – Nie jest to jakiś przekombinowany prezent, ale z pewnością pomoże w dobrym przeżyciu tych świąt. Dostaliśmy prawie 1200 takich niezbędników – tłumaczył ks. Steć. – Najcenniejsze prezenty to właśnie gesty odbierane przez nas od ludzi i przyjmowane przez naszych podopiecznych. Najważniejsze w tej wigilii jest spotkanie z ludźmi. Każdy czuje się zaproszony – dodał ksiądz.