Premier walczy o polskie leki. Prof. UG: „Nie wierzę, że można zadekretować stworzenie instytutu biotechnologicznego”

– Nie wierzę w to, że można zadeklarować stworzenie instytutu biotechnologicznego – powiedziała w Radiu Gdańsk prof. Anna Zielińska-Głębocka z Uniwersytetu Gdańskiego, komentując deklaracje rządu na temat stworzenia Instytutu Badawczego, którego zadaniem będzie praca nad polskimi lekami.
– Będziemy produkować nowoczesne leki, które będą w najlepszy możliwy sposób leczyć naszych obywateli. Zdrowie jest dla nas priorytetem, ale też szansą rozwojową; w Polsce 70 proc. leków, które kupujemy pochodzi z zagranicy i tę zależność chcemy zmienić; chcemy, aby leki były coraz tańsze i coraz częściej polonizowane – powiedział premier Mateusz Morawiecki, zapowiadając także powstanie Instytutu Badawczego mającego zająć się tworzeniem leków.

„NAJWAŻNIEJSZY JEST POPYT”

– Nie ma na świecie gospodarek, które rozwinęły innowacje bez wsparcia rządu, ale to wsparcie może niszczyć lub pomagać. Narodowy Fundusz Zdrowia wydaje pieniądze na usługi medyczne i leki. Mogę sobie wyobrazić, że część z tych pieniędzy idzie na tworzenie rzeczy innowacyjnych tworzonych w Polsce. Czyli generujemy popyt, jeśli jest jakiś sukces. (…) Cieszę się, ze jest 100 mld do wydania, ale najważniejsza jest część popytowa – mówił  Maciej Grabski, Olivia Biznes Center.

„RYNEK TO NIE TYLKO NOWOCZESNE LEKI”

– Nie wierzę, że można zadekretować stworzenie instytutu biotechnologicznego. Pewne impulsy muszą pójść od władzy publicznej, ale mają pociągnąć za sobą wydatki prywatne. Chodzi o to, żeby pewne ośrodki pojęły ryzyko. Nie bardzo wierzę w to, że stworzymy nowy lek. Zresztą rynek to nie tylko te leki najbardziej nowoczesne, ale też cała gama innych, sprzęt medyczny czy choćby bandaże – powiedziała prof. Anna Zielińska Głębocka, Wydział Ekonomiczny Uniwersytetu Gdańskiego.

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj