Prezydent Gdańska i jego żona z kolejnymi zarzutami. – Małżeństwo miało zaniżyć podatek dochodowy nawet o 130 tys. zł – informuje RMF FM, powołując się na doniesienia śledczych. Paweł Adamowicz i jego żona są podejrzani, że w zeznaniach podatkowych zataili nawet kilkaset tysięcy złotych.
Konkretne kwoty agenci CBA ustalili na podstawie materiałów zgromadzonych „w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych”. W roku 2011 roku – według śledczych – miało to być 326 tysięcy złotych, a rok później, w 2012 roku prawie 125 tysięcy. Pieniądze miały się znajdować na rachunkach bankowych należących do małżeństwa. Według prokuratury, prezydent Gdańska i jego żona mieli też zataić dochód z wynajmu mieszkań. To kwota ponad 40 tysięcy złotych.
W oświadczeniu przesłanym do mediów prezydent Paweł Adamowicz napisał, że podobne zarzuty zostały postawione już znacznie wcześniej. Jego zdaniem prokuratura „wykazuje się nadgorliwością”. Zapewnił, że skupia się na pracy dla gdańszczan i to oni w wyborach zdecydują w jaki sposób wypełnia swoje obowiązki.
PEŁNE OŚWIADCZENIE PREZYDENTA GDAŃSKA MOŻNA ZNALEŹĆ TUTAJ
DWA MIESZKANIA I DUŻE KWOTY
Paweł Adamowicz odpowiada za złożenie pięciu nieprawdziwych oświadczeń majątkowych w latach 2010-2012. Nie ujawnił w nich wszystkich posiadanych mieszkań i oszczędności, mimo że miał taki obowiązek. Chodzi o dwa mieszkania i oszczędności, zależnie od lat, od kwoty 50 do nawet 300 tys. zł. Prezydent podczas śledztwa tłumaczył, że te pieniądze pochodziły z darowizn od jego rodziny i były przeznaczone dla dzieci. – Przyznaję się, że w oświadczeniach nie umieszczałem wszystkich składników majątkowych – mówił kilka miesięcy temu w sądzie prezydent Gdańska. Zaznaczał jednak, że nie będzie odpowiadał na pytania swojego obrońcy ani prokuratora. Proces ruszył 15 listopada ubiegłego roku.