– Ustawa o dekomunizacji jest niekonstytucyjna i łamie ustawę o samorządzie – mówił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz na konferencji zorganizowanej w południe przy dotychczasowej ul. Dąbrowszczaków, która decyzją wojewody od 29 grudnia nosi nazwę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezydent Adamowicz poinformował, że miasto złożyło skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na zarządzenie dotyczące nadania nowych nazw siedmiu ulicom.
– Ustawa dekomunizacyjna gwałci decentralizacyjną zasadę polskiego państwa. Decyzja wojewody pomorskiego gwałci samorządność. Zarządzeniem wojewody cofnęliśmy się do PRL-u. W 1990 roku zlikwidowano centralną władzę państwową i przywrócono samorządy terytorialne – mówił prezydent Paweł Adamowicz. Towarzyszyli mu gdańscy radni Platformy Obywatelskiej.
– Wnosząc skargę nie dyskutujemy na temat tego czy innego nazwiska, nas to w ogóle nie interesuje! My rozmawiamy na temat fundamentalnych spraw – podkreślał prezydent Gdańska. – Apelujemy do sędziów by zastosowali konstytucję wprost. Zarządzenie wojewody łamie artykuły Konstytucji, które mówią o ustroju państwa polegającym na decentralizacji instytucji publicznych. Nazwy placów i ulic leżą tylko w kompetencjach rady miasta. Wojewoda nie ma prawa wsadzać nosa w te sprawy. W roku wyborów trzeba wyraźnie powiedzieć – tą pseudopatriotyczną ustawą narusza się prawa samorządów. To dowód na to, że Prawo i Sprawiedliwość jest partą antysamorządową. Wojewoda Dariusz Drelich jest najbardziej antysamorządowym wojewodą w historii Pomorza. Oczekujemy, że sędziowie stwierdzą zarządzenia wojewody jako niekonstytucyjne – dodał Paweł Adamowicz.
POWODY USTROJOWE
– Skarga zawiera także wniosek o to by zarządzenia wojewody nie weszły w życie do czasu rozpatrzenia skargi. To spór ustrojowy, a nie dotyczący nazw ulic – powiedział szef radnych PO w radzie miasta Piotr Borawski. – Chcę powiedzieć mieszkańcom, że nie będziemy uczestniczyć w wyścigu na to kto będzie sprytniejszy. My zaskarżamy decyzję z powodów ustrojowych. Wnioskujemy o to by zarządzenia wojewody nie weszły w życie do czasu zakończenia sporu. Wpisujemy się w oczekiwania mieszkańców. Większość z nich nie chce zmiany.
– Pan prezydent przedstawił meritum naszej skargi do sądu. Pojawiły się głosy, że rada miasta mogla wprowadzić zmiany i nie byłoby problemu z decyzjami wojewody. Klub radnych PO podjął decyzję, żeby nie zmieniać nazw po konsultacjach z mieszkańcami – dodała wiceprzewodnicząca Rady Miasta Gdańska Agnieszka Owczarczak.
„DEKOMUNIZACJA NASTĘPUJE ZBYT PÓŹNO”
Konferencji przysłuchiwali się mieszkańcy wśród których zdania były podzielone, choć dominowała niechęć do zmian. Wśród nich był Czesław Nowak ze stowarzyszenia Godność. – Dekomunizacja Polski następuje za późno. Jako poseł domagałem się lustracji i dekomunizacji. Dobrze, że sejm podjął taką ustawę. Może daje pole gminom do manewru. Niektórzy radni są niedouczeni. Nie wiedzą kim byli Dąbrowszczacy, a duża część ich dowódców do byli agenci Stalina – mówił Czesław Nowak.
Na miejscu był również przewodniczący radnych PiS w radzie miasta Kazimierz Koralewski. – Nazwy przydzielone przez komunistów powinny zostać zmienione. Powinniśmy odciąć się od komunizmu. mówił Kazimierz Koralewski z PiS. – Wiadomo, że prezydent zasłania się problemami mieszkańców z wymianą dokumentów. Nie jest to duże utrudnienie. Jest XXI wiek, zapomnijmy o Stalinie i jego siepaczach. Kiedyś narzucono mieszkańcom nazwę ulicę Dąbrowszczaków. Dziś mówi się, że powinno się to konsultować, ale takie sprawy nigdy nie są sondażowo czy referendalnie konsultowane. Zadaniem wojewody było wykonać ustawę, czyli sopełnił swoj obowiązek. Paweł Adamowicz nawołując do buntu mówi o przesłankach godzących w samorząd, bo jest bzdurą – powiedział szef gdańskich radnych PiS.
„WOJEWODA REALIZOWAŁ PRAWO”
Skarga na działania wojewody musi trafić na ręce samego wojewody, skąd zostanie przekazana do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. – Będziemy procedować tę skargę jak do nas wpłynie. 29 grudnia weszły zarządzenia zastępcze wojewody. Ustawa dekomunizacyjna narzuciła radzie miasta zmianę nazw ulic, które nawiązywały do ustroju totalitarnego. W przypadku braku działań ze strony rady miasta wojewoda musiał zrobić to do czego go zobligowała ustawa – mówiła rzecznik wojewody pomorskiego Małgorzata Sworobowicz.
Jeżeli WSA odrzuci skargę miastu będzie przysługiwać możliwość dochodzenia swoich praw przed Naczelnym Sądem Administracyjnym w Warszawie.