Czarni przez pierwsze dziesięć minut mieli kłopoty nie tylko z konstruowaniem akcji, ale również, a może przede wszystkim z obroną. Legionistom wpadał niemal każdy rzut i bardzo szybko zawodnicy ze stolicy objęli prowadzenie w spotkaniu. W pierwszej kwarcie Czarni Słupsk zdobyli tylko trzy punkty, co jest najgorszym wynikiem tego zespołu w tym sezonie.
Legia Warszawa punktowała raz za razem i pierwsze dziesięć minut skończyło się kompromitującym wynikiem dla gości 28-3.
Druga kwarta to już nieco lepsza gra Czarnych Słupsk. Słupszczanie zaczęli trafiać i odrabiać straty. Jednak wciąż zawodziła obrona, ale przy nieco lepszej egzekucji w ataku słupszczanie zdołali zniwelować przewagę legionistów do 11 punktów. Druga kwarta zakończyła się wynikiem 45-34 (17-31). Jednak skuteczność Czarnych Słupsk była wciąż bardzo słaba, z gry słupszczanie trafiali zaledwie 37,1 proc. rzutów.
Trzecią kwartę rzutem za dwa rozpoczął Łukasz Bonarek i Czarni zredukowali stratę do 9 punktów. Za trzy trafił Łukasz Seweryn i różnica wynosiła już 7 punktów. Ponownie za 2 punkty rzucił Bonarek i z 25 pkt przewagi Legii zostało 5 punktów. Mecz jakby zaczynał się od nowa.
W 26. minucie był remis 49-49. Legioniści zaczęli nieco lepiej bronić i niemal równo z syreną Anthony Bean trafił za 3 punkty ustalają wynik meczu po 3 kwarcie na 57-54. Czwartą kwartę rzutem za 3 zaczął Łukasz Seweryn i znowu był remis. Ale Legia zerwała się do ataku i udało się zespołowi ze stolicy uzyskać nawet 8-punktową przewagę. Na 50 sekund przed końcem czwartej kwarty za 3 punkty trafił Łukasz Seweryn i Czarni prowadzili jednym punktem. Ale za chwilę trafiła Legia i to stołeczni prowadzili jednym punktem. Cztery sekundy przed końcem czwartej kwarty to Czarni mieli ostatnią akcję do rozegrania. Ostatniego rzutu jednak nie trafił pechowo Daniel Wall i słupszczanie przegrali w Warszawie 77-75. Dla Legii to pierwsze zwycięstwo w lidze w tym sezonie.
– Nie wiem co się stało w pierwszej kwarcie, ale chyba zostaliśmy w szatni. Takie rozpoczęcie meczu nie powinno nam się zdarzyć. Odrobiliśmy straty, ale niestety nie trafiłem ostatniego rzutu. Piłka już była w koszu, nie wiem ktoś otworzył drzwi i ją wywiało. No szkoda tego meczu, bo powinniśmy go wygrać – mówił po spotkaniu Daniel Wall z Czarnych Słupsk.
Przemysław Woś/mich