Strajk Kobiet ponownie na ulicach polskich miast. W Gdańsku około 300 osób zgromadziło się w środę w okolicach City Forum, naprzeciwko dworca. „Strajk Kobiet” to odpowiedź na odrzucenie w pierwszym sejmowym czytaniu projektu „Ratujmy Kobiety” oraz skierowanie do prac w komisji projektu „Zatrzymać aborcję”.
– Podstawowym postulatem jest odrzucenie projektu, który w tej chwili został wysłany do pracy w komisjach, czyli projektu Kai Godek, który praktycznie całkowicie zakazuje aborcji. Nie chcemy, aby prawo aborcyjne w Polsce było zaostrzane. My chcemy liberalizacji tego prawa, a już na pewno nie jego zaostrzenia. To kobiety w Polsce postawi w gorszej sytuacji niż kobiety na przykład w Iranie – mówiła Anka Górska z Pomorskiej Rady Wojewódzkiej Partii RAZEM.
„KTOŚ WIE LEPIEJ, CO DLA MNIE DOBRE”
– Ja osobiście nie potrzebuję dostępu do wolnej aborcji, ale najbardziej nie podoba mi się to, że ktoś chce zrobić ze mnie inkubator i wie lepiej, co jest dla mnie dobre niż ja sama. Nie jestem za aborcją, aczkolwiek studiuję kierunek medyczny i według mnie opiekę nad kobietami w ciąży chcą sprawować osoby, które nie mają do tego kompetencji i dlatego tutaj stoję – dodawały uczestniczki zgromadzenia.
Na Pomorzu do strajku kobiet dołączyły, oprócz Gdańska, także Gdynia, Wejherowo, Lębork i Chojnice.
Aleksandra Nietopiel/mk