„Kazałam mamie uciekać do sąsiadów po drugiej stronie ulicy”. Sąsiedzkie piekło przed słupskim sądem

Dwie osoby oskarżone o stalking, czyli nękanie. Sąd Rejonowy w Słupsku rozpoczął proces w tej sprawie. Matka i córka zarzuciły dwojgu sąsiadów prześladowanie, fałszywe oskarżenia i utrudnianie życia. Do sądu trafił akt oskarżenia. Sąsiedzi jednak wszystkiemu zaprzeczają.

„PONIŻAŁA PRZY LUDZIACH”

Jedna z poszkodowanych kobiet mówi, że po dwóch latach konfliktu była wraz z matką i siostrą zmuszona wyprowadzić się z mieszkania. – Ta pani Mariola W. przyszła do mnie do pracy, zrzucała ubrania z wieszaków i mówiła, że mam sprzątać, bo to moja praca w sklepie. Poniżała mnie w obecności obcych ludzi, że pani psycholog, a pracuje w sklepie. Zarzucono nam w domu kradzież wody, sprowadzono komisję. Ta pani ciągle chodziła za nami z telefonem jakby nas nagrywała – mówiła.

GROŻENIE NOŻEM?

Kobieta zaznaczała, że do niebezpiecznych sytuacji dochodziło też, gdy była w Lublinie. – Gdy byłam na studiach moja mama do mnie dzwoni, że sąsiad jej grozi nożem, że ją zabiję. Kazałam jej uciekać do innych sąsiadów po drugiej stronie ulicy. Ciągle się za siebie oglądałyśmy, zanim poszłam spać trzy razy sprawdzałam zamki w drzwiach. Skopano nam kota, wyzywano od najgorszych. Leonard W. miał pokazywać innemu sąsiadowi filmy pornograficzne i mówić, że tam występuje moja mama, bo pracuje za granicą i tak zarabia na życie. W końcu nie wytrzymałyśmy i poszłyśmy na policję, sprzedałyśmy mieszkanie i przeniosłyśmy się do innej dzielnicy miasta – opowiada młoda kobieta.

Oskarżeni sąsiedzi wszystkiemu zaprzeczają. – Piekło to zgotowały nam te panie, wszystko to kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo – mówi Leonard W. Mężczyzna, któremu miał rzekomo pokazywać filmy pornograficzne, nie żyje. Sąd przesłucha w tej sprawie co najmniej pięciu świadków.

Za stalking grozi do trzech lat więzienia. 

 
Przemysław Woś/mili
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj