Miała być walka o najwyższe cele, teraz pozostaje walka o utrzymanie w lidze. Hokeiści MH Automatyki przegrali we wtorek rewanżowe spotkanie w walce o awans do play-off z Polonią Bytom 0:4. Gdańszczanie zaprzepaścili doskonałą okazję. Już na początku roku MH Automatyka złapała poważną zadyszkę. Podopieczni Andreja Kowaliwoa nie przypominali drużyny z poprzedniego roku, która potrafiła sprawić niespodzianki w Krakowie, czy Tychach. Wyraźnie dały o sobie znać także kontuzje podstawowych zawodników.
PIERWSZE SYMPTOMY
Poważnym sygnałem ostrzegawczym było spotkanie z ostatnim w tabeli Naprzodem Janów jeszcze w rundzie zasadniczej. Gdańszczanie na własnym lodzie męczyli się niemiłosiernie. Rywalizację rozstrzygnęły dopiero karne, ale to pokazało, że w walce o play-off nie możemy być spokojni. Zresztą Polonia Bytom była doskonale do tej walki przygotowana. Wzmocniła zespół, zmieniła trenera i już podczas pierwszego spotkania w Gdańsku pokazała, że przyjechała jak po swoje. W gdańskiej ekipie najwyraźniej trudy sezonu okazały się zbyt poważne.
JEDNOSTRONNY REWANŻ
– Jesteśmy pod ścianą, ale do Bytomia jedziemy po zwycięstwo, deklarował przed spotkaniem kapitan drużyny Jan Steber. Na deklaracjach się skończyło, bo gdańszczanie ulegli wyraźnie. W pierwszej tercji strzelanie rozpoczął Kozłowski. Była to jednak wyrównana część, w której prowadzić mogła także MH Automatyka. Druga tercja to miażdżąca przewaga gdańszczan. Bytomianie cofnęli się do głębokiej obrony, ale po stronie gości, niemal jak w każdym meczu, zabrakło skuteczności. W trzeciej tercji Polonia dobiła MH Automatykę po trafieniach Salomona, Novaka i Danieluka. To były trzy potężne sierpowe, po których gdańszczanie już się nie podnieśli.
CZEKAJĄ NA RYWALA
Teraz MH Automatyka czeka na rywala w walce o utrzymanie. Będzie to ktoś z dwójki Naprzód Janów i Orlik Opole. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane 3 marca.