Prokuratura Okręgowa w Słupsku umorzyła śledztwo w sprawie pomyłki w podaniu leku w szpitalu w Lęborku. Pięć lat temu trafił tam 29-latek z drzazgą w stopie. Był uczulony na pyralginę, a mimo to podano mu ten lek. Reanimacja 29-latka trwała pół godziny, mężczyzna miał niedotlenienie mózgu. Ma niedowład rąk i nóg.
Prokuratura Okręgowa w Słupsku śledztwo umorzyła powołując się na opinię biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Lekarze uznali, że reakcja organizmu 29-latka nie musiała mieć związku z podaną pyralginą, ale z wcześniejszym stanem zdrowia mężczyzny, który leczył się na astmę oskrzelową. Jako lek przeciwbólowy mężczyzna przyjmował wyłącznie paracetamol.
– Prokurator podejmując tę decyzję przede wszystkim miał na uwadze treść opinii biegłych, a ona nie dawała możliwości podjęcia innej decyzji, jak tylko umorzenia śledztwa. Biegli stwierdzili, iż nie jest możliwe wykazanie, że pomiędzy pogorszeniem stanu zdrowia pacjenta, a sposobem jego leczenia zachodzi ewentualny związek przyczynowo-skutkowy. W swojej opinii biegli stwierdzili także, że paracetamol, pyralgina jak i na przykład antybiotyki, które uważane są za bezpieczne, w rzadkich przypadkach mogą wywoływać groźne i trudne do przewidzenia zaburzenia rytmu serca czy inne powikłania nawet u osoby zdrowej – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Paweł Wnuk.
DRZAZGA W STOPIE
29-latek feralnego dnia w 2014 roku skarżył się na ból powodowany urazem stopy i wyciągniętą drzazgą. Pielęgniarka miała mu podać pyralginę. Miała go też zapytać czy może ją przyjmować i dopiero wtedy podała lek. Rodzina poszkodowanego jednak tej wersji wydarzeń nie potwierdza. Mężczyzna opuścił szpital na wózku inwalidzkim, jest wciąż rehabilitowany.
Decyzja o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocna. Rodzina pacjenta zapowiedziała jej zaskarżenie.