Maszyna do pisania, a nawet… butla na hel. Takie rzeczy w słupskim Biurze Rzeczy Znalezionych

W biurze jest 38 telefonów komórkowych, 18 rowerów, 6 portfeli, 3 walizki, 2 wózki dziecięce, 2 laptopy, butla na hel, maszyna do pisania, aparat słuchowy, a nawet spora kwota pieniędzy. Rzeczy są do odebrania, ale trzeba udowodnić, że jest się ich właścicielem.

– Około 90 procent przedmiotów dostarcza nam policja. Najdziwniejsza zguba do tej pory to telefon stacjonarny. Znalazł się właściciel, pan udowodnił, że aparat należy do niego i go odebrał – mówi zarządzający biurem Andrzej Kaczmarowski.

DO ODEBRANIA PRZEZ DWA LATA

– Sporo jest portfeli, ale bez dokumentów, bo te trafiają od razu do urzędów, które je wydawały. Coraz więcej osób odwiedza biuro i szuka swojej własności, ale sytuacje w których udaje się coś odszukać są niestety sporadyczne  z urzędu miejskiego w Słupsku. Jeśli chodzi o telefony komórkowe, to rzeczywiście, mamy ich masę.  Aby udowodnić, że jest się ich właścicielem, najlepiej posiadać dowód zakupu lub numer IMEI – dodaje Andrzej Kaczmarowski. 

Biuro Rzeczy Znalezionych przechowuje przedmioty przez dwa lata. Potem stają się własnością samorządu.

Przemysław Woś/po

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj