Będzie sprawdzał, czym ludzie palą w piecach i czuwał nad bezpieczeństwem. Straż Miejska w Słupsku chce kupić drona

Dron do walki ze smogiem. Straż Miejska w Słupsku chce kupić bezzałogowy statek powietrzny. Będzie nim można prowadzić kontrole spalania śmieci w domowych piecach czy czuwać nad bezpieczeństwem, przy dużych imprezach masowych. Bezzałogowiec nie będzie tani. Może kosztować nawet sto tysięcy złotych. Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku przekonuje, że dron świetnie sprawdzi się przy „zaglądaniu” do kominów i badania składu dymu.

DODATKOWE OKO SM W SŁUPSKU

– Dron miałby być wyposażony w odpowiednie czujniki, które będą analizować zawartość dymu i informować operatorów o stanie chemicznym, co pozwoliłoby na ewentualne ukaranie sprawcy spalania odpadów, śmieci w przydomowych kotłowniach. Natomiast poza sezonem grzewczym, dron służyłby do patrolowania miejsc, gdzie występują duże skupiska ludzi, jak np. Trzy Stawki, czy przy czuwaniu nad imprezami masowymi – mówi komendant Straży Miejskiej w Słupsku.

Paweł Dyjas przyznaje, że zakup drona trzeba dobrze rozważyć, bo urządzenie, ze względu na przeznaczenie i zaawansowanie technologiczne, na pewno nie będzie tanie. Podkreśla, że mimo wszystko „dodatkowe oczy” z powietrza służyłyby poprawie bezpieczeństwa w mieście.

– Obecnie zasięgamy języka w różnych instytucjach, które posiadają już takie urządzenia, jak to się sprawdza u nich, jakie to są koszty. Robimy rozeznanie rynku. Po prostu podchodzimy do tego coraz śmielej – dodaje komendant.

MIESZKAŃCY MAJĄ MIESZANE UCZUCIA

Mieszkańcy Słupska pytani przez reportera Radia Gdańsk, do czego mógłby służyć Straży Miejskiej dron, zazwyczaj odpowiadali „nie wiem, nie mam pojęcia”. Część podkreślała, że wydawanie 100 tysięcy złotych, to niepotrzebny wydatek.

– Do czego ten dron będzie im potrzebny? Niech wezmą plecaki, jak już tak bardzo chcą porządku pilnować i niech chodzą, spacerują – mówi jeden z mieszkańców.

– Ten dron to chyba do zabawy im potrzebny. Do podglądania ludzi – wtóruje mu kolejny zapytany mężczyzna. – 100 tysięcy złotych? Ja bym im pokazał na co wydać takie pieniądze, na pewno nie na takie zabawki – dodaje po chwili.

– To jest dobry pomysł. Z lotu ptaka strażnicy będą mieli lepszy ogląd sytuacji i poprawią bezpieczeństwo w naszym mieście – przyznaje młody słupszczanin.

INNI JUŻ KORZYSTAJĄ

Zakup drona dla Straży Miejskiej będzie teraz analizowany przez władze Słupska. Z „bezzałogowca” korzysta już m.in. Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Urząd Morski w Słupsku, a nawet Urząd Gminy Kępice, który wyszukuje w ten sposób nowe skupiska niebezpiecznego barszczu Sosnowskiego.

Paweł Drożdż/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj