Sprawił, że zwierzęta cierpiały, a część z nich trzeba było uśpić. Stefan D. usłyszał wyrok

To sprawa, która przed pięciu laty wstrząsnęła Polską i w tym tygodniu znalazła swój finał w sądzie. Wiosną 2013 roku inspektorzy OTOZ Animals w asyście policji odebrali rolnikowi spod Braniewa 34 konie, 9 sztuk bydła i 3 psy. Zwierzęta były w dramatycznym stanie, część z nich trzeba było uśpić. We wtorek w sądzie w Braniewie zapadł wyrok w tej sprawie. Stefan D. – obywatel Niemiec prowadzący na Warmii gospodarstwo – został skazany na 2,5 roku pozbawienia wolności. Musi też zapłacić 10 tysięcy złotych nawiązki na rzecz OTOZ Animals. Nałożono na niego również 10-letni zakaz posiadania zwierząt. Jak tłumaczył sędzia Sebastian Cejrowski, dobro zwierząt nie miało dla tego mężczyzny żadnego znaczenia.

Potem opowiemy o kurzej fermie, o której było bardzo głośno, mimo że jeszcze nie powstała i wiele wskazuje na to, że… nie powstanie. Chodzi o zakład, który w Kłodawie – niedaleko Trąbek Wielkich i Pruszcza Gdańskiego – chce wybudować firma zajmująca się chowem kurczaków. Przeciwko tej inwestycji protestowali mieszkańcy okolicznych miejscowości i jak dowiedział się nasz reporter, wójt gminy Trąbki Wielkie Błażej Konkol wyda negatywną decyzję środowiskową, co w praktyce oznacza brak zgody gminy na powstanie fermy

A na koniec wybieramy się do miejscowości Jaroszewy. To niedaleko Skarszew. Hodowlę bydła mięsnego prowadzi tam Krystyna Szczodrowska. Gospodarstwo przejęła od rodziców i postanowiła zmienić jego charakter. Z hodowli bydła mlecznego przerzuciła się na hodowlę bydła mięsnego. Technicznie nie stanowiło to wielkiego problemu, no ale trzeba było oczywiście też przekonać do tej zmiany rodziców. A to w wielu gospodarstwach, w których zaczynają rządzić młodzi, jest nie lada wyzwanie.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj