Dziury, śmieci, zakopane samochody – to obraz terenów, na których parkują studenci Politechniki Gdańskiej. Są zbulwersowani i mówią otwarcie – to jest karygodnie – ale uczelnia odpowiada: te działki nie są parkingami.
„Dzikie parkingi”, to między innymi działki przy ulicy Traugutta oraz na skrzyżowaniu ulicy Traugutta i Sobieskiego. Codziennie zostaje tam kilkaset samochodów. W tej części kampusu nie ma innego wyboru. Przy ulicy Traugutta wprowadzono strefę płatnego parkowania (początkowo dzięki temu było więcej wolnych miejsc), ale przy obecnym stanie dzikich parkingów, w niej także nie ma miejsc.
– To jest po prostu straszne, że jadąc na uczelnię, nie można zaparkować w normalnych warunkach. Dwie godziny już tutaj siedzimy, w tym czasie trzy samochody się zakopały – mówi jeden z kierowców, który utknął w błocie. – Wokół Politechniki są chyba 3-4 parkingi w takim stanie. Dla studentów są przeznaczone dwa zabetonowane, ale to starcza dla dziesięciu procent maksymalnie. To nie jest niecodzienna sytuacja, że ktoś się zakopuje – dodaje kolejny, który jednak myli się w obliczeniach, bo miejsc jest znacznie mniej niż dla 10 proc. studentów.
– Uważam, że niektórych sytuacji można by było uniknąć, posiadając większe umiejętności prowadzenia samochodu. Nie zmienia to jednak faktu, że to nie jest nawet parking. To, co tu się dzieje, jest karygodne – grzmi jeden ze studentów, który przez ponad godzinę pomagał wyciągnąć samochód z błota. W jednej kwestii uczelnia przyznaje mu rację. To nie są parkingi.
„NIE MAMY WPŁYWU NA TO, ŻE KIEROWCY NIE CHCĄ PŁACIĆ”
– Tereny, o których mowa, nie są oficjalnymi parkingami. Kierowcy parkują tu „na dziko”. Na terenie Politechniki Gdańskiej znajduje się w tej chwili łącznie ponad 1000 miejsc parkingowych dla pracowników uczelni i studentów. Największe parkingi znajdują się przy budynku Wydziału Oceanotechniki i Okrętownictwa, przy ul. Łukasiewicza/Fiszera oraz za budynkiem Centrum Obsługi Technicznej. Uczelnia nie ma wpływu na to, że kierowcy nie chcą ponosić kosztów postoju w strefie płatnego parkowania i wykorzystują w tym celu place do tego nieprzeznaczone i nieprzygotowane – mówi Mariusz Miler, zastępca kanclerza ds. infrastruktury Politechniki Gdańskiej.
Ponad 1000 miejsc parkingowych dla pracowników i studentów może robić wrażenie, ale ta liczba blednie w porównaniu do liczby studentów na całej uczelni. Według raportu, który Politechnika opublikowała na swojej stronie, na dzień 30 listopada studiowały 16834 osoby. Jedno miejsce przypada na niemal siedemnaście osób.