Pomorskie lasy i pola nadal kryją pozostałości po drugiej wojnie światowej. Patrole saperskie mają pełne ręce roboty. W regionie lęborskim w ubiegłym roku żołnierze do usuwania bomb lotniczych, granatów moździerzowych i min wyjeżdżali ponad 170 razy. W Gdańsku – dwa razy tyle.
Patrol saperski z 1. Batalionu Zmechanizowanego w Lęborku po bomby i niewybuchy w ubiegłym roku wyjeżdżał niemal co drugi dzień. Saperzy podkreślają, że mają bardzo dużo pracy. Podobnie jak 2017 rok, żołnierze przepracowali ostatnie kilka lat.
BOMBY I MINY
– W 2017 roku znaleźliśmy między innymi 10 bomb lotniczych, 87 granatów moździerzowych, 19 granatów ręcznych, 134 miny i 192 pociski artyleryjskie. Mniejsze pozostałości to amunicja strzelecka i drobniejsze. Zdecydowana większość tych niewybuchów to pozostałości po walkach z okresu II wojny światowej – mówi młodszy chorąży Tomasz Detlaff, rzecznik 1. Batalionu Zmechanizowanego w Lęborku.
GROŹNE ZNALEZISKA
Bomby, które przeleżały w ziemi ponad 70 lat, są śmiertelnie niebezpieczne. Korozja elementów zapalnika może grozić potężnym wybuchem o sile rażenia około kilometra.
– Świadomość ludzi na szczęście jest coraz większa. Wiedzą, że nie wolno tego podnosić, brać, zabierać ze sobą, przynosić gdziekolwiek. Bywało, że ludzie kombinowali, próbowali coś wywiercić, przewiercić, powiesić sobie – dodaje Tomasz Detlaff.
Saperzy na akcję wyjeżdżają w dwóch trybach: pilnym i do 72 godzin. Co ważne, nie mogą podejmować działań w godzinach wieczornych, po zmroku. Do czasu przybycia patrolu minerskiego, miejsce znalezienia niewybuchu najczęściej zabezpiecza policja.
NIE RUSZAĆ I DZWONIĆ POD 112
– Jak znajdziemy niewybuch, to podstawowa zasada, aby go nie ruszać i zadzwonić pod 112. Zostać w tym miejscu, w odpowiedniej odległości, aby pokazać później konkretne miejsce, żeby nikt nie krążył i szukał. Można to również oznaczyć w sposób widoczny z daleka – mówi młodszy chorąży.
W regionie Pomorza najwięcej pozostałości po drugiej wojnie światowej nadal znajduje się w okolicach Gdańska, Gdyni, Miastka oraz Chojnic.
Paweł Drożdż/jK