Do 1 kwietnia samorządy na każdym szczeblu muszą na nowo ustalić granice okręgów wyborczych. W niektórych miastach zmiany będą nieznaczne, jednak nie brakuje kontrowersji wokół propozycji. Co oznaczają one dla wyborców? Sprawdziliśmy jakie zmiany szykują się w kilku pomorskich miastach.
W Gdańsku okręgi wyborcze nie zmienią swoich granic. Nadal będzie ich 6, zmieni się jednak podział mandatów. W tegorocznych wyborach samorządowych jednego radnego straci okręg obejmujący Zaspę oraz Przymorze, a zyskają na tym dzielnice południowe, takie jak Jasień czy Piecki-Migowo. – Zajdzie jedna zmiana wynikająca z migracji mieszkańców. Dzielnice na południu, jak Jasień czy Piecki-Migowo, popularnie zwane Moreną, rozwijają się i coraz więcej mieszkańców się tam osiedla, w związku z tym będzie tam wybierany jeden radny więcej, czyli będzie ich sześcioro – argumentował szef klubu radnych PO w Radzie Miasta Gdańska Piotr Borawski ogłaszając propozycję zmiany.
Przewodniczący klubu PiS Kazimierz Koralewski nazywa ten pomysł manipulacją. – Platforma Obywatelska, która ma większość, chce ewidentnie ułożyć wybory samorządowe na swoją korzyść. Chce przenieść mandat z okręgu obejmującego Zaspę i Przymorze na dzielnice południowe, w których ma większe poparcie – komentował wówczas radny PiS.
Projekt uchwały autorstwa radnych PO będzie głosowany na czwartkowej sesji Rady Miasta Gdańska.
PRZETASOWANIA W GDYNI
Gdyńska „Samorządność” na pół roku przed wyborami do Rady Miasta zamierza wprowadzić zmiany w okręgach wyborczych. Nie sześciu, a siedmiu radnych ma być wybranych z Chwarzna, Wiczlina i Witomina. Odbędzie się to kosztem Chyloni i Cisowej, gdzie po rezygnacji z członkostwa w „Samorządności” Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego ugrupowaniu Wojciecha Szczurka brakuje silnych kandydatów. A tacy są na Chwarznie, Wiczlinie i Witominie. Stamtąd kandydować będzie wiceprezydent miasta Marek Stępa, przewodnicząca Rady Miasta Joanna Zielińska, Paweł Brutel, czy Jakub Ubych.
Oburzenia planami „Samorządności” nie ukrywa opozycja. – To próba zmanipulowania wyników wyborów – przekonuje radny PiS Michał Bełbot. – Jeszcze niedawno prezydent Szczurek za pomocą swoich pełnomocników bardzo krytycznie odnosił się do kwestii ustalania granic okręgów przez komisarzy wyborczych, a tymczasem dzisiaj na ostatniej prostej sam zmienia reguły gry i układa okręgi wyborcze pod wynik swojego ugrupowania.
Nie zgadza się z tym wiceprzewodniczący Rady Miasta Andrzej Bień z „Samorządności”. – Zmiany wynikają po prostu z matematyki – mówi Bień. – To wynika z liczby ludzi, którzy mieszkają na terenie okręgów. Zmieniamy podział mandatów, który wynika z matematyki – mówi radny
Projekt uchwały dotyczącej zmian w okręgach wyborczych w Gdyni głosowana będzie na najbliższej sesji Rady Miasta. Ta zaplanowana jest na środę.
DWA WARIANTY W SOPOCIE
W Sopocie również radni dopiero ustalą nowe granice okręgów. Stanie się to na poniedziałkowej sesji Rady Miasta Sopotu. Obecnie w mieście są 4 okręgi wyborcze. Miasto podzielone jest na część zachodnią, centralną, południową oraz na Kamienny Potok i Brodwino. Pierwszy z okręgów ma 6 mandatów w radzie miasta, a pozostałe po 5 mandatów.
Władze Sopotu przygotowały dwa projekty uchwał. Pierwszy z nich zakłada zachowanie dotychczasowych granic okręgów wyborczych oraz obowiązującego podziału mandatów radnych. Drugi zakłada nieznaczne zmiany granic oraz przeniesienie jednego mandatu z okręgu centralnego do zachodniego.
NOWY PODZIAŁ W TCZEWIE
Tczew został podzielony na cztery wielomandatowe okręgi wyborcze. W trzech z nich wybieranych będzie pięciu radnych. W czwartym, największym okręgu, zamieszkiwanym przez ponad 20 tys. tczewian, wybieranych będzie ośmiu radnych. Podział jest podobny do tego z 2010 roku, a jedyną różnicą jest włączenie części ulicy Wojska Polskiego do okręgu nr 3. – Zmiana ta wynika ze spadku liczby mieszkańców w tym okręgu – informuje Katarzyna Mejna, sekretarz miasta.
W mieście nie ma formalnego podziału na dzielnice, jednak używając nazw zwyczajowych, okręgi kształtują się następująco: Okręg 1 (5 mandatów) osiedla: Staszica, Zatorze, Stare Miasto; Okręg 2 (5 mandatów) osiedla: Czyżykowo, Za Parkiem, Bema, Górki, Kolejarz; Okręg 3 (5 mandatów) osiedla: Garnuszewskiego, Nowe Miasto; Okręg 4 (8 mandatów)
osiedla: Prątnica, Bajkowe, Piotrowo, Suchostrzygi.
MNIEJ OKRĘGÓW W STAROGARDZIE
Większe zmiany szykują się w Starogardzie Gdańskim. – Do tej pory mieliśmy 21 okręgów. Teraz wracamy do stanu sprzed ośmiu lat i 4 okręgów wyborczych. Jednak na wniosek komisarza wyborczego wprowadziliśmy kilka zmian, przenosząc ulice między obwodami. W każdym z nich musi być podobna liczba mieszkańców – mówi Beata Tkaczyk-Kurkowska ze starogardzkiego magistratu.
Jak podkreśla sekretarz miasta Zbigniew Toporowski, w kodeksie przyjęto zasadę maksymalnego wykorzystania jednostek pomocniczych – osiedli i sołectw. To one mogłyby stanowić okręgi wyborcze. Jednak nigdy ich w Starogardzie nie powołano. – Wykreślając mapę przyświecały nam dwie zasady – przedstawicielstwa i terytorialności – podkreśla Toporowski.
Konsekwencją nowego podziału na okręgi wyborcze jest wykreślenie granic nowych obwodów wyborczych. – Tutaj niewiele się zmieniło. Przenosiny dotyczą raptem kilku ulic. Siedziby obwodowych komisji wyborczych pozostają bez zmian – dodaje Tkaczyk-Kurkowska.
CHOJNICE I CZŁUCHÓW BEZ WIĘKSZYCH ZMIAN
Dużych zmian nie będzie na południu województwa pomorskiego. W Człuchowie pozostanie 15 jednomandatowych okręgów wyborczych, a w Chojnicach 3 siedmiomandatowe. Gminy dostosowały okręgi i obwody głosowania do nowych przepisów.
W Chojnicach do Rady Miejskiej wybranych będzie 21 osób. Miasto zostało podzielone na 3 równe pod względem ilości mandatów okręgi. Każdy komitet lub partia, będzie mogła zgłosić w swoim okręgu po maksymalnie 9 kandydatów. Przy obowiązku zachowania parytetu. – Spowoduje to duży udział kobiet na listach wyborczych – mówi Arseniusz Finster burmistrz Chojnic. – Przy parytecie 35 proc. dla pań robi się sytuacja ciekawa. Na każdej liście muszą być 4 panie i 5. panów.
W Człuchowie w stosunku do poprzednich wyborów, zmian większych nie będzie. Tutaj Radę Miasta stanowi 15 osób. Nadal będą oni wybierani w piętnastu jednomandatowych okręgach wyborczych.
„ZMIANY ZAWSZE BUDZĄ KONTROWERSJE”
Nawet niewielkie zmiany mogą wzbudzić kontrowersje i sprzeciw miejskiej opozycji. Przykładem jest Gdańsk, w którym jeden mandat zostanie przeniesiony do rozrastających się dzielnic z okręgu starzejącego się.
– Kwestia zmian granic okręgów wyborczych budzi kontrowersje przy każdych wyborach – komentuje politolog z Uniwersytetu Gdańskiego oraz prezes Instytutu Debaty Publicznej Andrzej Skiba. – Pamiętajmy, że szereg propozycji zmian w prawie wyborczym wprowadzanych przez PiS był kwestionowany przez PO i Nowoczesną i PiS z wielu pomysłów się wycofał. Obserwujemy sytuację trochę odmienną. Widzimy, że w niektórych miastach formacje rządzące tymi miastami podejmują działania o zmianie okręgów wyborczych lub nowym podziale mandatów. W Gdańsku jeden mandat zostanie przeniesiony z okręgu obejmującego Zaspę i Przymorze na dzielnice południowe. Jeśli szukać argumentów za tym rozwiązaniem można przede wszystkim wskazać dynamiczny rozwój tych dzielnic oraz wzrost liczby ludności. Zrozumiała jest potrzeba większej reprezentatywności z tych terenów – mówi politolog.
KLUCZOWA FREKWENCJA WYBORCZA
Andrzej Skiba nie wyklucza również ewentualnego manipulowania okręgami wyborczymi przez frakcje rządzące w miastach. – To stare jak świat. Jest takie pojęcie „gerrymandering” określające manipulowanie okręgami wyborczymi żeby wykroić je na potrzeby konkretnych komitetów politycznych. Patrząc na przykład Gdańska nie wydaje mi się by ta jedna zmiana mogła mieć duży wpływ na wynik wyborów – mówi prezes Instytutu Debaty Publicznej.
– Tu będą istotne dwa inne czynniki. Po raz pierwszy obóz rządzący Gdańskiem od kilkunastu lat, czyli Platformy Obywatelskiej i pana prezydenta Adamowicza, może pójść do wyborów osobno. To w naturalny sposób stwarza szanse dla innych opcji politycznych, przede wszystkim tych największych, w tym wypadku dla PiS-u. Metoda D’Hondta premiuje największe formacje. Przy dobrej kampanii PiS jest w stanie osiągnąć pierwszy wynik wyborczy, zatem efekt w postaci przeniesienia mandatu może zostać zniwelowany – ocenia politolog.
– Drugi, znacznie bardziej istotny czynnik to frekwencja wyborcza – wskazuje Andrzej Skiba. – Frekwencja w 2014 roku w drugiej turze w Gdańsku wyniosła niespełna 40 proc. To jasno pokazuje, że była ona niższa niż w województwie i w kraju, choć co ciekawe we wszystkich innych wyborach od 2006 roku frekwencja w samym Gdańsku była wyższa niż w województwie i w kraju. Jeżeli chcemy mówić o zmianie powinniśmy pomyśleć jak zmobilizować ludzi do udziału w wyborach. W innych miastach również mogą być dokonywane manipulacje okręgami wyborczymi, przykładem może być Warszawa, tam tych zmian jest znacznie więcej (ponad 40 zmian przy ustalaniu na nowo granic okręgów wyborczych – przyp. red.). Wydaje się, że zjawisko manipulowania okręgami wyborczymi jest zjawiskiem ponadpartyjnym. Kto zmienia granice okręgów wyborczych? Ten kto liczy, że odniesie korzyść, czyli najczęściej ugrupowania rządzące miastami – mówi politolog z Uniwersytetu Gdańskiego.
Okręgi wyborcze na szczeblu samorządowym muszą zostać ustalone na nowo na mocy ustawy z dnia 11 stycznia 2018 roku o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych ( Dz.U. z 2018 r. poz. 130).
opracował: Rafał Mrowicki
współpraca: Aleksandra Nietopiel, Tomasz Gdaniec, Dariusz Kępa, Marcin Lange, Wojciech Stobba