Zatoka Sztuki – Sopot 1:0. Jest wyrok sądu rejonowego w sprawie wypowiedzenia dzierżawy terenu

Sopot nie miał prawa wypowiedzieć Zatoce Sztuki umowy dzierżawy fragmentu plaży. Sąd Rejonowy w Gdyni wydał w poniedziałek wyrok w tej sprawie.

Miasto cofnęło Zatoce Sztuki dzierżawę w 2015 roku. Magistrat twierdził, że była wielokrotnie łamana, między innymi przez zakłócanie ciszy nocnej. W tym samym czasie zrobiło się też głośno wokół klubu. W Zatoce Sztuki miało dochodzić wykorzystania seksualnego nieletnich dziewcząt.

„JESTEŚMY ZADOWOLENI”

Umowa dzierżawy podpisana była na 20 lat. – Jesteśmy zadowoleni z wyroku sądu – mówi pełnomocnik Zatoki Sztuki, adwokat Oskar Skibicki. – Od samego początku oczywistym było, że nie ma podstaw do wypowiedzenia tej umowy. Sąd całkowicie odrzucił wątek obyczajowy, który rzekomo miał stać za tą sprawą. W ocenie moich klientów od samego początku była to próba jawnego nadużycia władzy. Nie wiem czy na obecnym etapie moi klienci rozważają wystąpienie z roszczeniami odszkodowawczymi względem miasta – dodaje Skibicki.

„ROZWAŻAMY MOŻLIWOŚĆ APELACJI”

– Wystąpimy o pisemne uzasadnienie wyroku i rozważamy możliwość apelacji. Z tego co wiem z ustnego uzasadnienia, w wypowiedzi pani sędzi przewija się często powoływanie się na zeznania jednego ze współwłaścicieli Zatoki, który – jak wiemy z doniesień medialnych – ma kłopoty i prawdopodobnie będzie miał postawione zarzuty, więc trochę się dziwię. Ale taki wyrok zapadł – dodawała wiceprezydent Sopotu Joanna Cichocka Gula. Proces trwał dwa lata, przesłuchanych zostało kilkanaście osób. Wyrok nie jest prawomocny.

Miasto wypowiedziało dzierżawę Zatoce Sztuki pod koniec lipca 2015 roku. Urzędnicy twierdzili wtedy, że mają niezbite dowody na to, że klub naruszył warunki umowy. Chodziło między innymi o zakłócanie ciszy nocnej, a także o koncert Boba Sinclara z 17 lipca 2015 roku, który trwał do późna, mimo że miał skończyć się o godz. 22:00. Miasto podawało również przykład występu Kamila Bednarka z 19 lipca, na który, jak twierdzą urzędnicy, w ogóle nie wydano zgody.

Właściciele Zatoki tłumaczyli, że koncert Boba Sinclara został opóźniony ze względu na prośbę artysty. Koncert Bednarka nie był ich zdaniem imprezą masową, bowiem oglądało go mniej niż tysiąc osób.

Kolejny zarzut to udostępnianie turystom ekskluzywnych pokoi przeznaczonych dla artystów. Marcin T. odpierał te zarzuty twierdząc, że pokoje trzygwiazdkowe to zaledwie 20 proc. całej powierzchni budynku i umowa nie wykluczała prowadzenia takiej działalności.

W momencie wypowiedzenia umowy trwały także kłopoty z prawem Krystiana W., ówczesnego współpracownika Zatoki. Obecnie podejrzewany jest on o popełnienie 59 przestępstw, w tym o gwałty na nastolatkach i inne przestępstwa o charakterze seksualnym.

Dwa zarzuty o podobnym charakterze usłyszał także Marcin T., współtwórca „Zatoki Sztuki”.

Aleksandra Nietopiel/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj