Służby sanitarne wraz z władzami miasta będą omawiać zagrożenie związane z ewentualnym rozprzestrzenieniem się wirusa AH1N1.
To reakcja na sytuację w słupskim szpitalu, gdzie od soboty przebywa 41-letnia kobieta. U pacjentki potwierdzono obecność wirusa świńskiej grypy.
„PRZYGOTOWANI NA EWENTUALNE DALSZE KROKI”
Wiceprezydent Słupska Marek Biernacki, wyjaśnia i uspokaja, że to standardowa procedura, aby omówić wszystkie możliwe scenariusze, zwłaszcza gdyby sytuacja miała się rozwijać. – Bez szczególnego alarmu. Sądzimy – i wiele na to wskazuje – że to nie jest jakaś większa skala, tylko bardzo pojedynczy przypadek. Chodzi o to, aby być przygotowanym technicznie na ewentualnie dalsze kroki – mówi wiceprezydent Biernacki.
KOBIETA I DZIECKO NADAL IZOLOWANI
41-latka zarażona wirusem świńskiej grypy cały czas przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej szpitala w Słupsku. Jej stan lekarze oceniają jako poprawiający się. Kobieta, gdy trafiła do szpitala była w zaawansowanej ciąży. Lekarze zdecydowali o cesarskim cięciu. Dziecko nie zostało zarażone wirusem świńskiej grypy. Cały czas przebywa na neonatologii. Lekarze ostrożnie oceniają stan zdrowia noworodka.
– Stan zdrowia noworodka jest coraz lepszy. To jest wcześniak, więc jesteśmy bardzo ostrożni. Dziecko nie wymaga już natomiast wsparcia oddechu, bo oddycha samodzielnie – dodaje Elżbieta Gryko, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.
PIERWSZY PRZYPADEK OD WIELU LAT
Według władz słupskiego szpitala, choroba 41-latki była pierwszym od wielu lat oficjalnie potwierdzonym przypadkiem zarażenia się wirusem świńskiej grypy w Słupsku.
Paweł Drożdż/mili