Spotkanie zorganizowało Stowarzyszenie Mopsy w Potrzebie, które pomaga porzuconym mopsom i tym z pseudohodowli w szukaniu nowego domu. Na wydarzeniu można było kupić ciastka, z których dochód zostanie przeznaczony właśnie na niechciane zwierzaki. Między innymi na ich leczenie.
WYSOKIE KOSZTY
– Leczenie zwierzaków to sprawa kilkunastu tysięcy złotych. Dzięki takim spotkaniom, zbieramy fundusze. Sprzedajemy rzeczy, które w dużej mierze robimy sami. Na dzisiaj upiekliśmy dużo ciasteczek. Ludzie, kupując je, wesprą stowarzyszenie finansowo – mówi Magda Majewska z trójmiejskiego oddziału stowarzyszenia. – Jest to rasa bardzo chorowita. Przez spłaszczone pyski, czworonogi mają problemy z oddychaniem. Miewają też zwichnięte rzepki i chodzenie sprawia im problem – dodaje Agata Mancewicz, fizjoterapeutka z Psiego Ruchu.
– Mopsy w pseudohodowlach są trzymane w bardzo złych warunkach. Właścicielom takich miejsc chodzi o to, żeby powstało jak najwięcej szczeniaków jak najniższym kosztem. Wyciągamy mopsy z pseudohodowli, chcemy im dać nowe, lepsze życia. Szerzymy też świadomość wśród ludzi, że pies powinien posiadać rodowód i musi swoje kosztować. Co ważne, trzeba też obejrzeć jego rodziców przed zakupem – tłumaczy.
WYSPORTOWANE MOPSY W BIEGU
Jedną z konkurencji był bieg na 30 metrów. To było coś dla wyczynowców. Zwierzaki biegły po złote jajo i wielką… drożdżówkę. Oczywiście najlepsze psy zostały nagrodzone medalami. – Nasz mops wziął udział w biegu, niestety go nie wygrał – opowiada właściciel jednego z psów. – W pewnym momencie zboczył strasy, bo zainteresowało go coś innego – tłumaczy.
SZUKANIE SKARBÓW
Kolejna atrakcja to spacer w poszukiwaniu przekąsek. Na trasie zostały ukryte srebrne jajka, w których schowano smakołyki. – Nasze mopsy znalazły dwa przysmaki, po jednym dla każdego – mówi jedna z uczestniczek. – Spotkanie to świetna inicjatywa Mopsów w Potrzebie. Mam nadzieję, że będzie więcej takich w Trójmieście. Od kiedy mam mopsy, to już drugie spotkanie tego typu, na które przyszliśmy – dodaje.