Bohaterska akcja na plaży zachodniej w Ustce. Z morza wyciągnięto tonącego 46-letniego turystę. Mężczyzna w środowy wieczór spacerował nabrzeżem, gdy nagle stracił grunt pod nogami. Nie był w stanie samodzielnie wyjść na brzeg. W ostatniej chwili pomógł mu przypadkowy przechodzień, którym okazał się Komendant Straży Granicznej w Ustce.
Major Arkadiusz Urlich tego dnia również spacerował po zachodniej stronie Ustki. Przypadkiem zauważył, że ktoś wieczorem wszedł do morza. Jego uwagę przyciągnęły nowe buty, które ktoś pozostawił na plaży.
BUTY NA PLAŻY
– Zacząłem obserwować morze. Tam zauważyłem pana poszkodowanego, który dryfował w stronę trzeciego, tak zwanego, usteckiego mola – opowiadał reporterowi Radia Gdańsk Komendant Straży Granicznej w Ustce.
Zanim 46-latek został wyciągnięty z wody, koniuszkami palców złapał grunt pod stopami i resztkami sił walczył o wydostanie się na brzeg.
UTRATA GRUNTU I UPADEK
– Brodziłem sobie do głębokości kolan. W pewnym momencie straciłem stabilność pod nogami i upadłem na bok, a kiedy odwróciłem wzrok zauważyłem, że się oddalam coraz bardziej od brzegu – mówi 46-letni turysta z Tarnowa. – Niewiele pamiętam z tego, jak długo tam byłem, jak daleko byłem. W momencie, gdy poczułem pod nogami piasek, stwierdziłem, że znalazłem swoją Atlantydę i resztkami sił jakoś się tam wygrzebałem – dodał mężczyzna.
Turysta był skrajnie wyziębiony, miał objawy hipotermii. Potrzebował natychmiastowej interwencji lekarza. – Był w skrajnej hipotermii i natychmiast podjęliśmy decyzję, aby go przetransportować do najbliższego szpitala – mówił major Urlich.
KOC I CZAPKA
Panem Arturem po wyciągnięciu na brzeg zajęło się jeszcze dwoje innych turystów. Owinęli go w koc i ubrali mu czapkę. W czwartek turysta zwrócił straży granicznej koc, ale czapkę zachował na pamiątkę. – W sercu na zawsze zachowam Ustkę, a to serce zawsze będzie biło dla Straży Granicznej – dodał uratowany 46-latek.
Paweł Drożdż/mk