Jest zawiadomienie do prokuratury ws. zdarzenia do którego doszło podczas antyfaszystowskiego wiecu prezydenta Pawła Adamowicza. Podczas demonstracji jeden z uczestników zabrał mikrofon szefowi pomorskiego KOD-u Radomirowi Szumełdzie i używał wulgarnych sformułowań wobec pod adresem Jarosława Kaczyńskiego.
– W związku ze skandalicznymi słowami, które padły pod adresem lidera Zjednoczonej Prawicy Jarosława Kaczyńskiego w imieniu naszego Stowarzyszenie wniosek do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście złożyli Andrzej Jaworski i Hubert Grzegorczyk. Słowa te są karygodne, niebezpieczne i wbrew prawu. To jawne nawoływanie do nienawiści i szkalowania. Winę za wypowiedziane obraźliwe słowa ponoszą także organizator i przewodniczący zgromadzenia – czytamy w informacji stowarzyszenia myGdańsk.pl.
Wydarzenie pokazywały na żywo telewizje. Organizatorzy demonstracji od razu przeprosili urzestników za zajście. – Bardzo szybko został on z tego miejsca usunięty, prezydent po tym zajściu przeprosił wszystkich, a ta osoba została ukarana mandatem przez policję. Posądzanie prezydenta o jakąkolwiek odpowiedzialność w tym zakresie jest nieuprawnione i błędne – mówi w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim rzecznik prezydenta Gdańska Magdalena Skorupka-Kaczmarek.
Dziennik Bałtycki dodaje, że mężczyzna został ukarany, zgodnie z taryfikatorem, mandatem stuzłotowym za użycie wulgarnych słów.