Popsute ryby i brudne taczki pod urzędem. Ciąg dalszy sporu o budowę fabryki mączki rybnej w okolicach Słupska

Zaostrzenie protestu w sprawie budowy fabryki mączki rybnej w okolicach Słupska. Mieszkańcy Włynkówka na ponad godzinę przerwali w piątek obrady Rady Gminy Słupsk. Domagali się kategorycznego zatrzymania inwestycji.

Protestujący do urzędu przyszli z transparentami, megafonami, a radnym na talerzach podawali rozkładające się ryby. Pod urzędem rozstawiono rząd taczek z wydrukowanymi zdjęciami władz gminy.

„DOPROWADZILIŚCIE NAS DO SKRAJNOŚCI”

Zdaniem protestujących, mimo wielu zapewnień ze strony urzędników, gmina od trzech miesięcy nie jest w stanie wpłynąć na inwestora i zablokować budowy mączkarni. Dlatego mieszkańcy zapowiedzieli, że będą protestować podczas wszystkich najbliższych oficjalnych uroczystości z udziałem władz gminy Słupsk.

– Chcecie żeby tak wyglądała wasza każda sesja? Chcecie, aby tak wyglądało wasze życie? My doprowadzimy do tego. Doprowadziliście nas do skrajności i teraz już nie odpuścimy – grzmiał jeden z protestujących mieszkańców.

– Dla nas to jest sytuacja kuriozalna. Prawo zostało złamane i nikt z tym nic nie zrobi. Musimy walczyć o swoje, nawet taką formą agresywną, jaką przyjmujemy w tej chwili. My pokazujemy się z tym, co będzie w przyszłości – mówił reporterowi Radia Gdańsk Remigiusz Zaręba ze stowarzyszenia Gmina jest nasza.

Zaręba podkreślał, że mieszkańcy są oburzeni postawą Rady Gminy Słupsk, która, jak podkreślał, nie włączyła się w budowę komitetu przeciwko uciążliwości mączkarni. Wstępną zgodę wyraziły natomiast władze miasta Słupska i starostwa powiatowego.

GMINA USPOKAJA

Wójt Gminy Słupsk uspokaja protestujących i tłumaczy, że urząd stara się wstrzymać budowę fabryki. Barbara Dykier podkreśla, że urząd nie może działać ponad prawem.

– Nie mam prawnych możliwości wpłynąć na inwestora. Dopóki jest prawomocna decyzja pozwolenia na budowę, to inwestor musi sam podjąć taką decyzję – mówiła wójt Gminy Słupsk.

Sprawę wydania pozwolenia na budowę fabryki mączki rybnej oraz decyzji środowiskowej bada  prokuratura.

Paweł Drożdż/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj