Giną w sieciach, przestraszone morskim hałasem, rażone toksynami albo cząsteczkami plastiku. Jeszcze 100 lat temu Bałtyk pełen był tych niezwykłych ssaków morskich. Teraz są krytycznie zagrożone wyginięciem.
20 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Bałtyckiego Morświna. Święto zostało 16 lat temu ustanowione przez Konwencję Bońską. Ma przypominać, jak ważny to gatunek dla naszego morza. Z tej okazji młodzi naukowcy ze stacji Morskiej UG im. profesora Krzysztofa Skóry w Helu spotykają się z gdynianami na Skwerze Kościuszki.
MISJA: EDUKOWAĆ
– Mówimy o zagrożeniach i sposobach ochrony. Uświadamiamy i edukujemy – tłumaczy w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk Wojciech Górski. Michał Bała podkreśla natomiast, że morświn wymaga dodatkowej ochrony czynnej, czyli działań minimalizujących zagrożenia. – Na przykład w postaci obszarów wolnych od niebezpiecznych sieci skrzelowych czy odstraszaczy akustycznych, które zmniejszają tzw. przyłów, ale nie połowy rybaków – dodaje.
PŁOCHLIWE SSAKI MORSKIE
W Bałtyku żyje obecnie nieco ponad 400 morświnów. Ssaki te są krewnymi delfina, jednak różni je usposobienie. Podczas gdy delfin jest wiecznie radosny i otwarty na ludzi, morświna cechuje skrytość i płochliwość. Jest na tyle tajemniczy, że wciąż niewiele wiadomo o jego zwyczajach. Morświny najczęściej widywane są kiedy ich ciała morze wyrzuci na brzeg. Ostatni taki przypadek miał miejsce tydzień temu, w Gdyni Orłowie.