Jeżeli ktoś chce pracować do 70. roku życia, może to robić. Obniżenie wieku emerytalnego w Polsce do 60. roku życia nie zabrania podejmowania pracy dłużej. Tak mówił w niedzielę podczas spotkania w mieszkańcami Czarnego Henryk Kowalczyk, minister środowiska. W niedzielę szef resortu odwiedził Pomorze w ramach organizowanego przez Prawo i Sprawiedliwość cyklu spotkań pod hasłem „Polska jest jedna”.
SZANSA NA WYŻSZĄ EMERYTURĘ
Podczas wizyty poruszane były bieżące wydarzenia na polskiej scenie politycznej. Mieszkańcy pytali o przyczyny wzrostu cen paliw, o ustawę dekomunizacyjną, o podwyżki emerytur oraz o to, jak długo będą musieli pracować, aby uzyskać godną emeryturę. – Obniżenie wieku, od którego takie świadczenie będzie przysługiwało spowoduje, że będą to bardzo niskie emerytury – mówili niektórzy mieszkańcy. – Granica 60 lat to możliwość, ale nie obowiązek przejścia na emeryturę – odpowiadał podczas spotkania minister.
BĘDĄ PODWYŻKI?
Minister przypomniał także o tym, że dotychczasowe podwyżki najniższych emerytur w Polsce były większe niż stopa inflacji i wyniosły ponad 15 procent. Planowane są też kolejne podwyżki dla tej grupy świadczeniobiorców. Jak dodał Kowalczyk, rząd ma świadomość, że to i tak nie zadowoli wszystkich emerytów. Podwyżki mają być jednak większe niż inflacja.
DYSKUSJA O NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Minister na spotkaniu mówił także, że potrzebna jest gruntowna reforma orzekania o niepełnosprawności. Chodzi o to, aby z nielimitowanej pomocy rządowej mogły korzystać tylko te osoby, które tej pomocy faktycznie potrzebują.
Stanowisko ministra zostało przedstawione podczas dyskusji o sejmowym proteście niepełnosprawnych. Kością niezgody jest 500 złotych w gotówce, którego domagają się protestujący. Rząd dał inne, lepsze propozycje – mówi minister Kowalczyk.
– My proponujemy, nie żywą gotówkę, tylko realną pomoc niepełnosprawnym. I nie 500 złotych, tylko bez limitu, na rehabilitację, na materiały i środki medyczne. Myślę, że jest to lepsza pomoc. Bardziej kierowana – dodaje minister.
NIEZBĘDNA ZMIANA PRZEPISÓW
Zdaniem Kowalczyka niezbędna jest także zmiana przepisów o zasadach orzekania o niepełnosprawności. Obecnie nie wszyscy, posiadający orzeczenia o znacznym stopniu niepełnosprawności, potrzebują stałej pomocy.
– System orzekania o niepełnosprawności w poprzednich latach był bardzo różny. Są osoby rzeczywiście bardzo niepełnosprawne i mówi się, że jest tych osób około 270 tysięcy. I oczywiście im trzeba pomóc. Tylko, że nie ma odróżnienia tego stopnia niepełnosprawności dla tych 270 tysięcy, tylko tą grupą objętych jest 1 milion 300 tysięcy osób. A tamte osoby chcą 500 złotych, no bo właściwie nie mają jak wydawać na leki, na środki opatrunkowe, na rehabilitację – mówi minister.
Dyskusja w Czarnem odbyła się w spokojnej atmosferze. Zorganizowano ją w ramach cyklu spotkań polityków Prawa i Sprawiedliwości z mieszkańcami. Wszystko to pod hasłem „Polska jest jedna”.
Dariusz Kępa/dr/mk