W tragicznym pożarze kamienicy, który wybuchł w nocy z wtorku na środę, swój dobytek straciło sześć rodzin. Natychmiast ruszyła zbiórka najpotrzebniejszych rzeczy.
Wszystkie dary trafiają od środy do jednej z klas w Szkole Podstawowej nr 5. To tutaj uczy się troje dzieci poszkodowanych w pożarze. Pomoc niemal od razu jest przekazywana potrzebującym rodzinom. – Ludzie przynoszą nie tylko odzież czy środki czystości, ale nawet meble. Sala jest wypełniona po brzegi – mówi wicedyrektor szkoły Lucyna Żylis.
POTRZEBNE PIENIĄDZE
Szkoła nie przyjmuje już darów rzeczowych. Potrzebne jest jednak wsparcie finansowe dla pogorzelców. Każdy będzie mógł pomóc w najbliższą sobotę 26 maja. Tego dnia między godz. 10 a 12 przy SP5 będzie odbywał się festyn, podczas którego będą zbierane pieniądze. – Tę zbiórkę już rozpoczęliśmy. Tylko dziś zebraliśmy wśród uczniów 2 tys. złotych – mówi wicedyrektor.
RATUNEK STRAŻY
Pomoc trafiła już m.in. do pani Sylwii Kotowskiej. Jej syn, 16-letni Kamil, jako pierwszy poczuł dym i obudził mamę, która wezwała strażaków. Chłopak uratował rodzinę i sąsiadów tylko dzięki temu, że do późnej nocy uczył się na sprawdzian z matematyki. – Strażacy pojawili się w ciągu kilku minut. Zanim przyjechali, otworzyłam wszystkie okna w mieszkaniu i czekałam razem z czterema synami. Potem ewakuowaliśmy się schodząc po drabinie, którą podstawili strażacy. Byliśmy tylko w piżamach. Zdążyłam zabrać telefon, wzięłam jeszcze psa pod pachę i tak się ratowaliśmy – relacjonuje pani Sylwia.
To co zostało w jej mieszkaniu nie nadaje się do użytku. – Wszystko jest zadymione, zostaliśmy bez niczego – mówi kobieta, która trafiła ze swoimi dziećmi do lokalu zastępczego udostępnionego przez właścicielkę spalonej kamienicy. – Mamy do dyspozycji tylko jeden pokój, musimy szukać czegoś większego – dodaje pani Sylwia.
TRAGICZNY POŻAR
W pożarze kamienicy przy ulicy Podgórnej dach nad głową straciło sześć rodzin. Wszyscy zostali objęci opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ratownikom nie udało się ocalić 80-letniego mężczyzny, który zginął na miejscu oraz 2-letniej dziewczynki, która zmarła w szpitalu. Rannych zostało osiem osób, stan trzech z nich jest ciężki.
Okoliczności tragicznego pożaru wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Tczewie. Śledczy zakładają, że było to podpalenie. Jak dotąd nie zatrzymano nikogo w związku ze sprawą.
POSŁUCHAJ MATERIAŁU NASZEGO REPORTERA:
Wojciech Stobba/mili