Bieganie z perspektywy biegających tatusiów

31398299 1756858521073774 1742437879453319168 n

Dzisiaj mamy Dzień Dziecka i z tej okazji zastanawiamy się, czy młodzi tatusiowe przez opiekowanie się swoimi pociechami mają mniejszą możliwość regularnego trenowania. Wiadomo, że jak na świat przychodzi upragniony bobasek, to pewne priorytety schodzą na dalszy plan, gdyż zaczynają dochodzić obowiązki związane z maleństwem. W ciągu tych wszystkich lat, odkąd w Polsce zaistniała biegowa moda – powstało mnóstwo artykułów z biegającymi mamusiami w roli głównej, które opowiadały w nich jak rozłożyć czas, aby mieć możliwość regularnego biegania i wychowywania dzieci.

A jak to jest z tatusiami? Temat nadal mało podejmowany, nie licząc tego, że najczęściej biegający ojcowie pojawiają się w kontekście truchtania z wózkiem. Dlatego zapytaliśmy się biegających tatusiów między innymi oto – czy po przyjściu na świat ich dzieci, mieli problem z wyjściem na trening?

Jacek Bramowicz

 Fot. Agata Masiulaniec (Biegowy Świat)

Narodziny dziecka to najpiękniejsza chwila w moim życiu, gdyż do tego czasu była nią chwila jak po raz pierwszy przekroczyłem linię mety królewskiego dystansu. Swoją drogą, to przed narodzinami Majki miałem naprawdę dużo czasu na treningi, bo „za kawalera” była to główna czynność na jaką przeznaczałem czas po pracy, a druga to był odpoczynek po treningu.

Mogę powiedzieć, że wtedy nie doceniałem ilości wolnego czasu. Teraz, aby pójść na trening muszę mocniej pokombinować. Najczęściej wstaję o 5:00 rano i w ramach treningu biegnę do pracy lub jeżeli jest odpowiednia pogoda, a córeczka w humorze, to zabieram ją po pracy w wózku biegowym na małą przebieżkę po okolicy.

Przyznam że spacery z córką to moje dodatkowe treningi, gdyż więcej czynników musi się złożyć na to, aby w ogóle się odbyły. Spędzanie czasu z Majką, to przede wszystkim połączenie pasji z wychowywaniem dziecka i jest to dla mnie naprawdę super sprawa.

Bieganie z wózkiem…

Decyzję o zakupie wózka podjęliśmy razem z żoną i to trochę z konieczności. Mamy jeden samochód. Ja zawożę Majkę do żłobka i jadę do pracy, a małżonka z racji tego, iż do swojej pracy ma naprawdę blisko, jeździ do niej rowerem.

27971795 1737025796385915 734288628975652126 n

Tak więc plan był taki, że żona po powrocie z pracy będzie podpinała wózek do roweru i jechała po Majkę do żłobka. Może to wszystko wydaje się skomplikowane, ale naprawdę układa się w jedną zgraną całość. W związku z tym musieliśmy kupić wózek do roweru – od razu dodam, że zdajemy sobie sprawę, że każdy ma różne zdanie o wożeniu dzieci w przyczepkach rowerowych, ale u nas jak najbardziej się to sprawdza.

Postawiliśmy również, że jeżeli mamy w planach zakup takiego wózka, to niech on służy także do biegania.

Moje rady dla przyszłych tatusiów…

Wydaje mi się, że najważniejsze, aby nie rezygnować z biegania, ponieważ wszystko w życiu da się odpowiednio zorganizować. Oczywiście nieraz trzeba wstać baaardzo wcześnie, żeby pójść na trening lub baaardzo późno – ale naprawdę jest to możliwe.

Kwestia dogadania się ze swoją drugą połówką i możemy pójść biegać. Tutaj muszę pokłonić się w pas i z całego serca podziękować mojej najukochańszej żonie Gosi, że wspiera mnie w tym całym moim bieganiu – wręcz sama nieraz narzuca jakiś pomysł, dzięki któremu mogę sobie zorganizować czas na trening.

Dla mnie najważniejsze i najcenniejsze jest spędzanie jak największej ilości czasu z rodziną. Dlatego wolę wstać o 5:00 rano na trening, a całe popołudnie mieć dla najbliższych. Tak więc główna rada jest taka, aby nie poddawać się i biegać. Na początku będzie ciężko z organizacją czasu, ale da się, naprawdę….da się.

Tomasz Kaszkur (Run Around The Lake)

20160528 094327

Małe dzieci to właśnie powód, dla którego moim ulubionym sportem stało się bieganie. Bo wymaga najmniej czasu! Wystarczą 2 minuty, aby założyć buty i wyjść przed dom. Bieganie zaczyna się już od pierwszego kroku postawionego na chodniku. Nie trzeba nigdzie dojeżdżać, z nikim się umawiać, nie wymaga drużyny ani specjalistycznego sprzętu. Poza tym jest kompletnie nieczułe na pogodę.

Mając małe dzieci i związany z tym deficyt czasu, nie ma lepszego wyboru. Aby wykonać 60–minutowy trening potrzebuję jedynie 62 minuty zabranego z życia. Biegi można także wplatać w codzienne aktywności. Na przykład odprowadzać dzieci do szkoły, a potem wracać biegiem do domu okrężną drogą, albo zawieźć na zajęcia dodatkowe i zamiast czekać w samochodzie lub iść na zakupy – można zrobić 45 minut treningu.

Ojcowskie rady…

Niech chodzą do kina na zapas, bo przez kolejne lata swojego życia w najlepszym wypadku pójdą na „Psi Patrol” w ramach filmowych poranków dla dzieci. A tak na poważnie, to ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Kiedy nie miałem dzieci zawsze znajdowałem lepsze pomysły na spędzenie wolnego czasu niż bieganie.

Potem pojawiły się dzieci, a razem z nimi tzw „brzuch tatusia”. Nie miałem wyrobionych zdrowych nawyków, a kiedy zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak, to ważyłem już 130 kg. Konieczność zrobienia „czegoś ze sobą” była motywowana właśnie tym, że miałem już dzieci i naprawdę nie chciałem umrzeć na zawał albo inną chorobę związaną z otyłością.

13895530 898461193599453 4826474110520726023 n

Może to zabrzmi z przesadnym patosem, ale za każdym razem kończąc bieg, gdy żona widząc, że się zbliżam, przerzucała moje córki przez barierki, a ja brałem je za ręce i razem przekraczaliśmy linię mety. Zawsze wtedy miałem
oczy mokre ze wzruszenia. Dla moich dzieci to tylko zabawa, możliwość przebiegnięcia kilkudziesięciu metrów, chwycenia smakołyków z bufetu dla biegaczy i pooglądanie medalu, który zawisł na mojej szyi.

Wspólne bieganie z dziećmi zaczęło się od biegów parkrun w Parku Reagana. To jest rewelacyjna formuła do rozpoczęcia przygody z bieganiem. Spotykamy się w każdą sobotę o 9:00 rano. Biegi są bezpłatne, wystarczy się tylko jednorazowo zarejestrować w systemie. Nie trzeba całości biec, można łączyć trucht z marszem albo wręcz przemaszerować całe 5 kilometrów.

I tutaj właśnie zaczęliśmy. Bez żadnego ciśnienia, interwałami, trochę truchtu, trochę marszu. Jedyną obietnicą jaką złożyłem były trzy gałki lodów, które maiłem kupić po biegu. Tak się zaczęło. Z moją starszą córką przebiegliśmy wspólnie już ponad 70 razy. Z młodszą też kilka razy, choć póki co chętniej spełnia się w ramach biegowego wolontariatu.

Synek jest jeszcze za młody na bieganie, bo dopiero wyrósł z wózka, a wcześniej udawało się z nim pokonywać kilometry, gdy ucinał sobie drzemkę w wózku biegowym. Z czasem stał się jednak zbyt ciekawy świata i pasywne spędzanie czasu w wózku przestało mu się podobać.

Piotr Kugaudo

19777826403 2e74c38bbd oFot. Paweł Marcinko

Dużo w tej kwestii zależy od tego jak bardzo chcemy być zaangażowani w opiekę i wychowanie małego dziecka. W kontekście niemowlaków, wstawanie w nocy, aby nakarmić dziecko (gdy mama nie karmi piersią) czy je przewinąć – prędzej czy później odbija się to na śnie, więc w pewnym momencie organizm odmawia posłuszeństwa. Wtedy też ciężej jest się zmusić do interwałów czy najzwyczajniej w świecie wzmożonego wysiłku.

W odniesieniu do starszych pociech, żeby pójść pobiegać, najpierw trzeba pobawić się z dziećmi, odrobić z nimi lekcje, utulić do snu i nagle okazuje się, że albo nie ma się siły albo samych chęci, bo już jest za późno. I tu przechodzimy do meritum – łatwiej to wszystko rozegrać, jeżeli ma się wyrozumiałą małżonkę, która nie ma nic przeciwko temu, że mąż wyjdzie kilka razy w tygodniu pobiegać i zajmie się pociechami podczas jego nieobecności.

Z mojej perspektywy czasem ciężko to zrealizować, bo Renia pracuje na zmiany, a moje szkraby potrafią tak mnie sponiewierać, że muszę się motywować do wyjścia na jakąś mocną jednostkę treningową po godzinie 22:00. Ale ten kryzys dopadł mnie dopiero w tym roku. Wcześniej rezygnowałem z treningu jedynie w razie kontuzji czy choroby. Więc można trenować regularnie, ale potrzebna jest do tego silna wola oraz kompromisy z partnerem.

Wózkowe bieganie…

Kupiliśmy wózek biegowy, ale niestety korzystaliśmy z niego sporadycznie – choć na pewno takie wspólne bieganie
służy integracji, poznawaniu się, a kto wie, może nawet zaszczepi bakcyla w dziecku do biegania czy uprawiania sportu.

18993 906431646085398 6378832660250798137 n
Moje dzieciaki są tak ruchliwe i mobilne, że bieganie z wózkiem bywało czasem uciążliwe, więc ograniczaliśmy się mocno. Natomiast jeżeli dziecko jest w miarę spokojne to uważam, że jest to świetne rozwiązanie dla rodzica, który może zrealizować jednocześnie spacer i trening, choć raczej spokojniejszy, np. wybieganie. Także polecam, choć ubolewam, że nie biegałem tyle z wózkiem Alą i Leonem ile chciałem.  

Biegowe rady od biegającego tatusia…

Przyszyli tatusiowe niech biegają jak najwięcej i najszybciej jeszcze przed narodzinami. Spróbować wycisnąć z okresu bezpośrednio przed przyjściem dziecka na świat, ile fabryka dała. Bo właśnie po narodzinach następuje małe zderzenie obowiązków rodzinnych z treningowymi.

Ciężko je pogodzić, gdy spotykamy się z nową dla nas sytuacją. Niech zdadzą sobie sprawę, że w jej obliczu pewnych celów biegowych nie da się zrealizować tak, jak to miało miejsce wcześniej. Krótko mówiąc nastawić się na to, że rekordy dla których tak dużo z nas biega, lepiej odłożyć na trochę później, bo same bieganie można w miarę spokojnie uskuteczniać w dalszym ciągu.

Maciej Gach
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj