Fantastyczna, fenomenalna, fascynująca fiesta, fajne fotografie, fale, familia i faktura. Tak w kilku słowach można opisać te cztery dni, spędzone na wodzie z ekipą Radia Gdańsk. Zobaczyliśmy przepiękne zakątki naszego województwa, spróbowaliśmy regionalnych specjałów, po raz kolejny przekonaliśmy się, jak serdeczni, pełni ciepła są ludzie, których spotykamy na swojej drodze oraz jak ciekawe są ich historie, i, przede wszystkim, poznaliśmy i zintegrowaliśmy się z naszymi radiowymi kolegami i koleżankami, którzy na co dzień mieszkają i pracują w różnych pomorskich miastach.
Zanim jednak przejdziemy do ostatniego dnia naszej wyprawy, musimy cofnąć się o kilkanaście godzin. Po przybiciu do Błotnika, który swoją drogą jest przepiękną przystanią, przywitano nas żuławskim żurkiem i żeberkami. Wójt Gminy Cedry Wielkie Janusz Goliński ugościł nas jak królów i królowe. Dostaliśmy też zaproszenie na prawdziwe, żuławskie wesele, a w takich sytuacjach się nie odmawia.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
Przemek i wójt Goliński; Fot. Radio Gdańsk/Andrzej Dubas
Gdy zjedliśmy kolację i wróciliśmy do houseboata, by trochę się „ogarnąć” przed weselem, spotkała nas kolejna przemiła niespodzianka. Nasza słuchaczka z Błotnika, która na bieżąco śledziła relację z rejsu, postanowiła nas odwiedzić i przynieść nam podarunek.
Fot. Radio Gdańsk/Kasia Hirsz
Specjalnie dla nas upiekła przepyszne babeczki, które udekorowała własnoręcznie świeżymi owocami, a później przyszła do mariny, by spotkać, poznać naszą ekipę, no i oczywiście poczęstować swoim dziełem. Dziękujemy <3
Fot. Radio Gdańsk/Kasia Hirsz
TAK SIĘ BAWIĄ ŻUŁAWY
Jakiś czas później zostaliśmy porwani przez pana Ryszarda Tomkowicza na żuławskie wesele. Trzeba przyznać, że ludzie na Żuławach potrafią się bawić. Najpierw pan Rysiek oprowadził nas po swoim dobytku – najfajniejsze jest tam chyba jego małe ZOO.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
Później oczywiście wparowaliśmy na salę weselną akurat wtedy, gdy podawano tort. To się nazywa wyczucie czasu!
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
Udało nam się też załapać na zdjęcie z żuławską parą w tradycyjnych strojach oraz na fantastyczne, domowej roboty lody i inne pyszności.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
TEN OSTATNI PIĄTEK
Nie niedziela, a piątek właśnie był nam przeznaczony na pożegnanie. Chcieliśmy więc wykorzystać ostatnie wspólne godziny na houseboacie najlepiej, jak się tylko da. Oczywiście co to za relacja bez zdjęcia jedzenia 🙂 Kasia zrobiła megazdrowe śniadanie z owocami i jogurtem.
Fot. Radio Gdańsk/Kasia Hirsz
Fot. Radio Gdańsk/Kasia Hirsz
Najedzeni i szczęśliwi poszliśmy sprawdzić, jak się ma „Strażnik Poranka”, jacht, należący niegdyś do pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Okazało się, że sytuacja jest dość skomplikowana, dlatego powstał na ten temat osobny tekst, który można przeczytać >>>TUTAJ.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
ŻEGNAJ BŁOTNIKU
Po sprawdzeniu, jak się mają sprawy zniszczonego jachtu, ruszyliśmy w dalszą drogę, ku Żuławkom. Wcześniej jednak musieliśmy sobie zrobić mały przystanek pod mostem w Kiezmarku. Albo mamy niesamowite szczęście, albo po prostu perfekcyjne wyczucie czasu, bo goście wskoczyli na nasz pokład akurat gdy Przemek wszedł na antenę. Kilka minut spóźnienia i z relacji na antenie nici.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
Cała ta akcja wyglądała przezabawnie: z impetem dobiliśmy do miejsca, w którym czekali goście, Andrzej wyskoczył na brzeg, by zawiązać liny, Basia próbowała panować nad haouseboatem, goście wskoczyli do Przemka, a nad nimi wszystkimi sypały się iskry, bo to w końcu plac budowy.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
OSTATNI PRZYSTANEK
No i nadszedł ten moment, w którym dobiliśmy do ostatniej przystani. Zanim jednak nasza przygoda skończyła się na dobre, wybraliśmy się do domu podcieniowego w Żuławkach.
Jest doskonale zachowany, właściciele o niego bardzo dbają, zatrudniają specjalistów, by pomagali im doprowadzić go do pierwotnego stanu i, co najważniejsze, normalnie w nim mieszkają, do tego z trójką dzieci, a czasami na piętrze organizują projekcie filmowe, spotkania autorskie i koncerty.
POSŁUCHAJ ROZMOWY WOJTKA Z PANEM MARIUSZEM WIŚNIEWSKIM:
I to niestety ostatnie miejsce, które, podczas tegorocznej „pętli”, odwiedziliśmy. To była niesamowita przygoda z wyjątkowymi, zdolnymi i pełnymi pasji oraz zaangażowania ludźmi, a to wszystko w towarzystwie przyrody. Żegnamy się z houseboatem, przystaniami, śluzami i wszystkimi serdecznymi gospodarzami, którzy przyjmowali nas z sercem na dłoni. Dziękujemy słuchaczom za śledzenie naszych kroków, załodze Misia za towarzystwo i, mamy nadzieję, do zobaczenia w tym miejscu za rok, bo, jak mówił pan Maciej z Misia, „Seksmisja dla niektórych to przeznaczenie”.
Fot. Radio Gdańsk/Przemek Woś
A tutaj można znaleźć nasze relacje z poprzednich dni: dzień >>szósty, dzień >>piąty, dzień >>czwarty, dzień >>trzeci, dzień >>drugi, dzień >>pierwszy.
Martyna Kasprzycka