39 lat w służbie, ponad 3700 wylatanych godzin i dziesiątki akcji ratowniczych. Tak w kilku słowach można opisać karierę komandora pilota Tadeusza Drybczewskiego. W środę odbył lot pożegnalny i przestał dowodzić Gdyńską Brygadą Lotnictwa Marynarki Wojennej w Gdyni.
Gdyńska Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej to jednostka, która specjalizuje się w ratownictwie morskim. Kmdr Drybczewski dowodził nią 7 lat. W środę odbyła się zmiana dowództwa, ponieważ kmdr Drybczewski obchodzi 60. urodziny i przechodzi na emeryturę.
– Jestem bardzo wdzięczny dowódcom za to, że pozwolili mi pozostać w służbie do samego końca. To dzień, w którym wraca się myślami do najtrudniejszych lotów. Do nich należały nie tylko loty nad morzem, ale także loty w 1997 roku, gdy pomagaliśmy w ratowaniu ludzi we Wrocławiu, podczas pamiętnej powodzi. Wtedy umiejętności wyniesione z pracy nad morzem bardzo się przydały – mówi kmdr Drybczewski.
Do najtrudniejszych akcji, w których uczestniczył były już dowódca gdyńskiej brygady, zalicza się także z całą pewnością akcja pomocy załodze statku Anna Maria w 1994 roku. Wtedy, jak wspomina komandor, armator jednostki, który był zarazem jej kapitanem, doznał paraliżu.
– Był środek nocy, a na morzu panowały bardzo trudne warunki, w zasadzie w niektórych momentach wiał tak silny wiatr, że przekraczał normy, podczas których możemy wylatywać nad morze. Polecieliśmy jednak. Śmigłowiec zawisł aż 50 metrów nad statkiem, ponieważ miał on wysokie maszty. W tym zawisie spędziliśmy 45 minut. To prawdziwa wieczność dla pilota w takich warunkach. Nie mogłem jednak z zawisu odejść, bo nie znalazłbym już tego statku. Akcja zakończyła się pomyślnie, chłopca udało się uratować – wspomina kmdr Drybczewski.
W jego pożegnaniu uczestniczył między innymi generał Jarosław Mika, Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych. Na tymczasowego dowódcę Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej wyznaczono dotychczasowego zastępcę – komandora dyplomowanego pilota Jarosława Czerwonkę.
Sylwester Pięta/pOr