– To, jak zespawano metalowe części umocnień sopockiej skarpy na ul. Jana Sobieskiego, to fuszerka – twierdzi inżynier spawalnictwa z międzynarodowymi uprawnieniami, mieszkaniec Sopotu. Pan Paweł nie czuje się uspokojony odpowiedzią, którą daje mu nadzór budowy. Przedstawiciele Zakładu Dróg i Zieleni w Sopocie zapewniają, że umacnianie skarpy przebiega zgodnie z planem, a wskazane prawdopodobne błędy nie będą miały wpływu na bezpieczeństwo przechodniów.
– Wyszedłem rano do pracy. Do stoczni miał mnie podwieźć kolega. Stanąłem więc niedaleko skrzyżowania ulic Bolesława Chrobrego i Jana Sobieskiego. Czekając, zacząłem przyglądać się prętom zbrojeniowym przyspawanym do tzw. ścianek Larssena, profili wbitych w ziemię. Mam uprawnienia do odbioru spoin, więc od razu rzuciło mi się w oczy, że to, co widzę, nie spełnia żadnych akceptowalnych kryteriów. Bez względu na to, czy w projekcie jest przewidziany poziom B, C czy D, takiej jakości wykonania spoin nie da się zaakceptować – mówi pan Paweł.
PAMIĘTAJĄC O TRAGEDII
Sprawa może wydawać się błaha, ale warto przypomnieć, że umacnianie skarpy ma znaczący wpływ na bezpieczeństwo ludzi. W lipcu 2017 roku na stojący przy skarpie samochód runęły dwa drzewa, został także uszkodzony balkon pobliskiego budynku. Dwa lata wcześniej pod powalonym drzewem zginęła 34-letnia kobieta, a jej matka odniosła poważne obrażenia. Myśl o tym nie dawała panu Pawłowi spokoju, dlatego skontaktował się z dziennikarzem Radia Gdańsk. Poniżej publikujemy pełną treść listu, który przekazaliśmy władzom miasta oraz ZDiZ w Sopocie.
W sprawie inwestycji wzmocnienia skarpy
Na ulicy Sobieskiego jest wzmacniana skarpa. Jednym z elementów używanych w czasie prac są stalowe ścianki „Larssena” wbijane w ziemię. Do nich jest mocowane zbrojenie, które jest następnie zalewane betonem. Właśnie jakość połączeń spawanych na tej konstrukcji wzbudza mój wielki niepokój. Jestem z wykształcenia spawalnikiem, dlatego przyjrzałem się spoinom wykonanymi na tej inwestycji i jestem pełen obaw, czy zostały zachowane procedury przy tego typu pracach.
Normy związane ze spawalnictwem nakazują nam, że połączenia wykonywać może tylko osoba posiadająca odpowiedni certyfikat, zakład musi mieć posiadać zatwierdzoną technologię spawania (WPQR) i stosowany (WPS). Spoiny wyglądają na wykonanie elektrodą otuloną (111), a takie elektrody muszą być przechowywane w odpowiednich warunkach (podgrzewane termosy). Personel nadzoru powinien posiadać odpowiednie kwalifikacje, spoiny muszą spełniać wymagania norm odbiorowych VT, które dzieli na 3 kategorie jakościowe, i te połączenia są nieakceptowalne w żadnej klasie.
Nie wiem, czy te połączenia mają bezpośredni wpływ na jakość konstrukcji, ale jako osoba, z której pieniędzy finansuje się inwestycję, mam prawo, by była ona wykonana w pełni dobrze i bezpiecznie. Chyba już wystarczy wypadków z obsuwającymi się ze skarpy drzewami.
Obowiązek nadzoru i sprawdzania poprawności wykonanych prac spoczywa na inwestorze, który przed rozpoczęciem prac musi przeprowadzić audyt, sprawdzając, czy wykonawca jest wstanie wykonać dany kontrakt zgodnie z obowiązującymi normami i przepisami.
ZDiZ USPOKAJA: „TO TYMCZASOWE”
Za pośrednictwem naszego dziennikarza, panu Pawłowi odpowiada Zarząd Dróg i Zieleni w Sopocie.
– Te spawy łączące pręt zbrojeniowe ze ścianką szczelną to elementy niemające żadnego wpływu na stabilność konstrukcji, konstrukcję czy stateczność skarpy. Te spawy mają tylko i wyłącznie tymczasowo utrzymywać zbrojenie tak, żeby w trakcie betonowania, czyli naporu betonu na zbrojenie, ono pozostało na swoim miejscu. W zakresie obliczeń konstrukcyjnych one nie były uwzględniane, czyli tak naprawdę nie musiałyby istnieć. Są to elementy pomocnicze. Można posłużyć się metaforą. Otóż, kiedy krawiec przygotowuje ubranie, wstępnie fastrygami zszywa sobie pewne elementy. Dokładnie taką samą funkcję spełniają te spawy i ścianki. To cała historia tych spoin – mówi Przemysław Marszałkowski, inspektor nadzoru na budowie muru oporowego przy ul. Jana Sobieskiego w Sopocie z ramienia ZDIZ.
Zdaniem inspektora, spoiny nie muszą być opisywane w dokumentacji. Jest to jedynie połączenie prowizoryczne, które nie podlega procedurze sprawdzań czy kontroli czy badaniom. Nie istnieją żadne wymogi.
Fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski
INŻYNIER: „JAK TO SIĘ AKCEPTUJE, TO CO JESZCZE?”
– Być może jest to tzw. przyłącze tymczasowe, które także jest opisane w normach. Ono także musi być naniesione na dokumentację. Nie istnieje coś takiego jak przyłącze, które jest robione, ot tak sobie. Przyłącza tymczasowe też podlegają dozorowi. Oczywiście można powiedzieć, że same pręty nie mają żadnego znaczenia dla nośności, ale na zdjęciu, które przesłałem, widać też pionową spoinę, która łączyła wbite w ziemię ściany. Według mnie, ona też nie spełnia kryteriów i pewnie też nie ma jej w projekcie. Rozumiem, że to też jest zrobione, ot tak. Dziwny zatem jest ten projekt, ale co ja mogę zrobić, nie jestem budowlańcem – odpowiada pan Paweł. I dodaje: – Jeżeli widzę, że spoiny to kolosalna fuszerka, a to jest akceptowalne, to zastanawiam się, gdzie jeszcze może pojawić się fuszerka. Czy ten beton lub inne elementy są dobre?
ZDiZ zapewnia, że są.
PRACA WRE, SKARPA JEST UMACNIANA
Wykonanych jest już ok. 50 proc. prac związanych z umacnianiem skarpy na ul. Jana Sobieskiego. Pod koniec miesiąca rozpocznie się montaż specjalnych prefabrykatów tam, gdzie nie można było wylać betonu – przeszkadzają drzewa, których w wyniku protestów nie wycięto – oraz renowacja zabytkowej groty. Prace potrwają najprawdopodobniej do przełomu sierpnia i września. Ich koszt to ok. 5 mln zł.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl