– Sprawa sopockich kortów jest wyjątkowo skomplikowana – mówi Marcin Brzeski, prawnik współpracujący z Kancelarią Radcy Prawnego dr hab. Tomasza Bąkowskiego. Zapytałem go, czy na teren kortów ma prawo wkroczyć policja, a działacze Sopockiego Klubu Tenisowego (SKT) mogą się czuć tam, jak u siebie. I czy prezydent Karnowski „może” czy raczej „musi” wydać dokumenty pozwalające SKT na uwłaszczenie się.
Piotr Puchalski, Radio Gdańsk: Ludzie dużo mówią na temat sprawy, ale zdaje mi się, że niewiele rozumieją. Przyznam, że ja też się gubię.
Marcin Brzeski: Sprawa sopockich kortów jest wyjątkowo skomplikowana, o czym świadczy chociażby liczba postępowań cywilnych, jak i karnych, które są lub były prowadzone w poszczególnych wątkach tej sprawy. Z tego względu całościowa ocena sprawy nie jest możliwa bez dokładnego zapoznania się z dokumentami zgromadzonymi w aktach tych postępowań.
Ale postanowienia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego chyba nie budzą wątpliwości?
Wątek administracyjny tej sprawy trzeba ‒ dla wyjaśnienia ‒ przedstawić od początku. Prezydent Miasta Sopotu postanowił odmówić wydania dokumentów geodezyjnych żądanych przez syndyka masy upadłości Sopockiego Klubu Tenisowego (w upadłości) z siedzibą w Siedlcach. Wydanie tych dokumentów jest niezbędne do zawarcia przez SKT z Miastem Sopot umowy użytkowania wieczystego nieruchomości, na której znajdują się korty i hale tenisowe, oraz do uzyskania stosownego wpisu w księdze wieczystej, którą jest objęta ta nieruchomość.
Sopocki Klub Tenisowy nie dał jednak za wygraną i nie zrezygnował z ubiegania się o wydanie tych dokumentów…
Syndyk masy upadłości SKT wniósł odwołanie do Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego, który uchylił postanowienie Prezydenta Miasta odmawiające wydania dokumentów. Wojewódzki Inspektor zobowiązał też Prezydenta Miasta do udostępnienia wnioskodawcy żądanych dokumentów.
Wtedy Prezydent Sopotu wniósł skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku…
Tak, z tym że, doprecyzowując, skargę wniosło Miasto Sopot reprezentowane przez Prezydenta Miasta. W styczniu 2018 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku jednak odrzucił skargę. Sąd uznał, że Miasto Sopot nie może wnieść skargi na postanowienie Wojewódzkiego Inspektora uchylające postanowienie Prezydenta Miasta Sopotu. Zdaniem Sądu jest niedopuszczalne, aby Prezydent Miasta w tej samej sprawie występował najpierw jako organ pierwszej instancji decydujący w sprawie wydania żądanych dokumentów, a następnie jako organ reprezentujący Miasto i zaskarżający rozstrzygnięcie organu odwoławczego, czyli Wojewódzkiego Inspektora. Pogląd o niedopuszczalności skargi w takich przypadkach był wielokrotnie wyrażany w orzeczeniach sądów administracyjnych.
Warto dodać, że przedmiotem postępowania w sprawie wydania dokumentów określonych we wniosku nie były kwestie własnościowe, na które Miasto Sopot powoływało się w treści skargi, a jedynie, jak zauważył Sąd, udostępnienie danych w trybie ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne.
Ludzie śledzący sprawę od lat powiedzieli mi, że „prezydent się zapętlił”, że nawet nie miał prawa odwoływać się do NSA…
Miasto Sopot wniosło skargę kasacyjną do NSA, żeby poddać postanowienie WSA w Gdańsku kontroli sądu wyższej instancji. Naczelny Sąd Administracyjny jednak podzielił stanowisko WSA w Gdańsku i oddalił tę skargę, wydając stosowne postanowienie w maju bieżącego roku. Nie można jeszcze przedstawić argumentacji Sądu, bo treści postanowienia NSA wraz z uzasadnieniem na razie nie opublikowano w internetowej bazie orzeczeń sądów administracyjnych.
Po tym, jak w sprawie wypowiedziały się sądy administracyjne, sytuację można chyba określić znaną tenisową formułą „gem, set, mecz”… Obecnie Prezydent nie tyle „może”, co „musi” wydać potrzebne SKT dokumenty, prawda?
Tak, ponieważ sądy nie zakwestionowały postanowienia Wojewódzkiego Inspektora, które zobowiązuje Prezydenta Miasta Sopotu do wydania dokumentów. Niewydanie dokumentów przez Prezydenta Miasta oraz działających w jego imieniu urzędników albo opóźnianie postępowania w sprawie wydania dokumentów, tak aby wydać je jak najpóźniej, może spowodować konsekwencje negatywne dla Miasta. Takie konsekwencje mogą polegać na stwierdzeniu bezczynności Prezydenta Miasta Sopotu lub stwierdzeniu prowadzenia przez ten organ postępowania w sposób przewlekły.
W jaki sposób może do tego dojść?
Jeżeli dokumenty nie zostaną wydane w wymaganym terminie albo postępowanie będzie się przeciągało i na przykład termin wydania dokumentów będzie wciąż przedłużany bez istotnego powodu, to na podstawie przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego wnioskodawca ‒ syndyk masy upadłości SKT ‒ będzie mógł wnieść ponaglenie do organu wyższego stopnia, czyli Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego. Ponaglenie jest rozpatrywane w terminie 7 dni od jego otrzymania przez organ wyższego stopnia, a w przypadku stwierdzenia bezczynności lub przewlekłości Wojewódzki Inspektor zobowiąże, zresztą ponownie, Prezydenta Miasta Sopotu do wydania dokumentów, wyznaczając również termin ich wydania.
W każdym czasie po wniesieniu ponaglenia, wnioskodawca może dodatkowo wnieść skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku, zarzucając Prezydentowi Miasta Sopotu bezczynność lub przewlekłość prowadzonego postępowania.
Czy Prezydent Sopotu może zostać ukarany za niewypełnianie postanowień sądów?
W przypadku stwierdzenia bezczynności lub przewlekłości sąd mógłby nie tylko zobowiązać Prezydenta Miasta Sopotu do wydania skarżącemu wnioskodawcy żądanych dokumentów, ale ponadto wymierzyć Prezydentowi Miasta grzywnę lub przyznać od tego organu na rzecz wnioskodawcy sumę pieniężną wynoszącą maksymalnie połowę kwoty ewentualnej grzywny.
Działacze SKT mówią, że wrócili na korty i rozpoczynają działalność. Są pewni swego, a druga strona, czyli miasto mówi, że to bzdura. Ja się pogubiłem…
Rozstrzygnięcia sądów administracyjnych ze stycznia i maja bieżącego roku dotyczą wyłącznie kwestii wydania dokumentów geodezyjnych. W związku z tym, nie można stwierdzić, że treść tych rozstrzygnięć tak dalece zmieniła dotychczasową sytuację, że przedstawiciele SKT byli uprawnieni do podjęcia działań naruszających posiadanie obecnego dzierżawcy terenu kortów i hal tenisowych, czyli Sopot Tenis Klubu z siedzibą w Sopocie (STK).
Zatem policja powinna wkroczyć i usunąć ich z budynków, tak jak chce tego STK? To zaniechanie, które można zaskarżyć?
Trudno się dziwić sopockiej policji, że ‒ zapewne ze względu na wielowątkowość i skomplikowanie sprawy ‒ jak dotąd podejmowała działania w ograniczonym zakresie. Natomiast, w obecnej sytuacji, jest możliwe złożenie przez Miasto lub dzierżawcę (STK) skargi na brak działania czy też nienależyte działanie policji.
Skargę, ale do kogo? Chodzi o procesowanie się z policją?
Taką skargę składa się na podstawie przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego i jest ona rozpatrywana w trybie uproszczonego postępowania administracyjnego, w terminie 30 dni od jej złożenia. W takim postępowaniu właściwy organ ‒ w tym przypadku Wojewódzki Komendant Policji w Gdańsku ‒ oceniłby, czy działanie Policji w tej sprawie było prawidłowe i zgodne z przepisami prawa.
Ponadto, w zaistniałej sytuacji obecny dzierżawca terenu, niezależnie od złożenia skargi w trybie administracyjnym, mógłby na przykład skorzystać z rozwiązań prawa cywilnego i ubiegać się przed sądem cywilnym o przywrócenie naruszonego posiadania.
Piotr Puchalski
Skontaktuj się z autorem: p.puchalski@radiogdansk.pl