Polska 1:2 Sene(gol). Od 44 lat Biało-czerwoni nie wygrali inauguracji Mistrzostw Świata

Błaszczykowski zszedł z kontuzją, debiutujący w drugiej połowie Bednarek po 30 sekundach od wejścia zemdlał, a jak już wstał, to po boisku spacerował przy drugiej bramce rywali. Wszystkie plagi egipskie dotknęły we wtorek reprezentację Nawałki. A otrzeźwienie przyszło zbyt późno. W efekcie Polacy przegrali 1:2 z Senegalem po fatalnym spotkaniu. Gra przypominała lata bezradności, piłkarskiego zubożenia i paraliżu. Arkadiusz Milik wyglądał tak, jakby dopiero uczył się piłkarskiego abecadła. Thiago Cionkowi wystarczyło 20 minut, by sprokurować dwie groźne sytuacje, a Krychowiakowi tyle samo, by dostać żółtą kartkę.

Fakty były brutalne – zespół losowany z pierwszego koszyka i faworyt spotkania – Polska – nie stworzył do 79. minuty żadnej sytuacji zagrażającej bramce rywali.

 
JEDNI Z NAJSŁABSZYCH

Od 1974 roku Polacy nie wygrali meczu inauguracyjnego na Mistrzostwach Świata. We wtorek przez 85 minut meczu robili wszystko, by tę serię wydłużyć. Tym smutniejsze, że na Mundialu zaprezentowały się już wszystkie 32 drużyny, a Biało-czerwoni – obok Arabii Saudyjskiej i Panamy – najsłabiej z nich. To nie tylko smutny obraz tej drużyny, ale także naszych, nadwymiarowych kibicowskich marzeń.

ZA PÓŹNO

I tylko żal, że otrzeźwienie przyszło tak późno. Że wiara wróciła w 87. minucie, kiedy Krychowiak zdobył kontaktowego gola. A przecież czekaliśmy na ten turniej 12 lat, ciężko udział w nim wypracowując sobie w eliminacjach. To musiał być dzień, w którym przysłowiowe „gryzienie” trawy robi różnicę, a różnicę zrobiły błędy. Bolesne, bowiem sprezentowane zespołowi, który wcale nie był wybitny, który wreszcie był do ogrania.

W efekcie powraca koszmar znany z lat 2002 i 2006. Przeciwko Kolumbii zagramy „o wszystko”. Jak zwykle.

Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj