Najpierw w grę wchodziła tylko cena, później zasady się zmieniły. Słupsk unieważnił konkurs ofertowy na Kartę Miejską

Najtańsza oferta wypada, najdroższa ma dodatkowe punkty. Tak urząd miejski w Słupsku zmienił zasady wyboru operatora Karty Miejskiej. Do prezydenta miasta trafi protest w tej sprawie.

Magistrat najpierw ogłosił konkurs ofertowy, w którym sto procent punktów przyznawano za najniższą cenę wprowadzenia Karty Miejskiej w Słupsku. Wpłynęły trzy oferty, najtańsza za około 66 tysięcy, najdroższa za 158 tysięcy złotych. Konkurs unieważniono z powodu rozbieżności cenowych i dużej liczby pytań od wykonawców – wpłynęły 32.

NIE TYLKO CENA

Wszystkie trzy firmy, które złożyły oferty zaproszono do tak zwanego dialogu, jednak wtedy zmieniono zasady. Decydować miała nie tylko cena, ale również doświadczenie. To kryterium spełniała tylko oferta najdroższej firmy.

– Dla mnie jest to zmiana zasad gry. Od początku nie wymagano od nas niczego, poza deklaracją co do ceny i to cena miała decydować – mówi Marcin Dadel z firmy Witkac. – Po otwarciu ofert okazało się, że złożyliśmy najkorzystniejszą, przystąpiliśmy do działania i mogę powiedzieć, że projekt jest w 80 procentach gotowy. Wtedy unieważniono konkurs ofertowy, bo uznano, że są za duże rozbieżności cenowe i było dużo pytań. O nowych kryteriach dowiedziałem się już podczas tak zwanego dialogu, podczas spotkania z komisją. Nie dostałem ich zresztą też na piśmie. Zapytałem wprost komisję czy wie, który z oferentów jako jedyny spełnia kryteria doświadczenia i komisja odpowiedziała, że wie, ale to nie oznacza, że wygra. Opuściłem więc to spotkanie, bo uznałem, że to postępowanie komisji budzi moje poważne wątpliwości co do obiektywizmu – dodał.

TROSKA O PUBLICZNE PIENIĄDZE

Odpowiedzialna za projekt Beata Maciejewska z urzędu miejskiego w Słupsku tłumaczy, że zasady się zmieniły w trosce o właściwe wydatkowanie publicznych pieniędzy.

– To nie jest tak, że to jest nadal to samo postępowanie konkursowe. My już je unieważniliśmy i teraz prowadzimy dialog. Wprowadziliśmy dodatkowe kryteria, by wybrać najlepszą ofertę, stąd zapis o doświadczeniu we wprowadzaniu przynajmniej jednej karty miejskiej – podkreśla Maciejewska.

 Na pytanie naszego reportera, dlaczego w ogłoszeniu konkursowym nie było kryterium doświadczenia tylko w stu procentach decydowała cena, Beata Maciejewska odpowiedziała, że „liczyli na to, że rynek zrozumie, że szukają doświadczonego operatora i stąd pewne nierozumienie oferentów”. – Nie wiem jak mam to lepiej wytłumaczyć. Działamy zgodnie z przepisami – dodała.

JEST PROTEST

Dadel napisał już protest do prezydenta Słupska, bo jego zdaniem konkurs nie był przeprowadzony właściwie.

– Ja tak tej sprawy na pewno nie zostawię. Miasto od czterech lat mówi o Karcie Miejskiej i nagle zaczyna się spieszyć. Złożyliśmy najlepszą ofertę i nagle zostaliśmy postawieni pod ścianą. Wysyłam protest do prezydenta Słupska z prośbą o interwencję – dodaje Marcin Dadel z firmy Witkac.

Urząd miejski w Słupsku ma w przyszłym tygodniu rozstrzygnąć konkurs na operatora Karty Miejskiej.

Przemysław Woś/jK

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj