Klęska i upokorzenie. Po porażce z Kolumbią 0-3 polscy piłkarze są już poza mundialową grą. Niezależnie od wyniku czwartkowego meczu z Japonią, zakończą udział w finałach MŚ.
„Nie się nie stało, Polacy nic się nie stało” – pełna romantycznych uniesień przyśpiewka polskich kibiców straciła aktualność. Skończył się pewien etap w reprezentacyjnej historii – co podkreślił m.in sam prezes PZPN Zbigniew Boniek.
POTRZEBNA „ŚWIEŻA KREW”
Trzeba budować drużynę od podstaw – jeszcze pewnie z Robertem Lewandowskim i Kamilem Glikiem, ale na razie brakuje innych nazwisk, na których można by oprzeć konstrukcję. Szkoda, że do Rosji nie pojechali Szymański, Żurkowski i Frankowski, bo mogliby dokonać reprezentacyjnej przymiarki. Na nich będzie opierać się ta drużyna i naprawdę nie ma na co czekać. Oni muszą już grać w eliminacjach do ME. A my z honorami – bo zasłużył – będziemy żegnać np. Kubę Błaszczykowskiego.
O grze biało-czerwonych nie ma co mówić, bo oni nim zdążyli w turniej wejść, w niesławie z niego wyszli. Zabrakło wszystkiego – „mentalu”, motoryki, taktyki i co chyba najważniejsze – umiejętności.
POWOŁANIE PRZEZ SYMPATIĘ, PROTEKCJĘ I SŁABOŚĆ TRENERA
Rozpieszczone przez media „towarzystwo wzajemnej adoracji”, do którego trafiało się także dzięki sympatii, protekcji i słabości trenera. Wielu nie spełniało reprezentacyjnych wymogów. Nasz narodowy team miał swoją telewizję („Łączy nas piłka”) przerośnięty sztab, w którym byli np. ludzie od ustawiania chorągiewek i koziołków.
Zgrupowania zaczynały się od zajęć rekreacyjno-integracyjnych, a kończyło koncertem „De Mono” albo „Lady Punk”.
Nie przywiązywaliśmy uwagi do tego, że zespół Grzegorza Krychowiaka spadł z Premier Leaque, a Kuby Błaszczykowskiego grał w barażach o utrzymanie w Bundeslidze. Kamil Grosicki gra w 2. lidze angielskiej i nikt z ekstraklasy nie jest zainteresowany skorzystaniem z mocy Turbo-Grosika. Milik i Zieliński muszą walczyć o miejsce w składzie Napoli, a o Michała Pazdana, mimo iż jest wyceniany zaledwie na 2 mln euro, nikt nie pyta.
Młodzież, egzamin podczas EURO 2017 do lat 21 oblała. Filarami tamtej drużyny byli Jan Bednarek i Dawid Kownacki. Oni swą szansę już otrzymali. Teraz czas na Żurkowskiego i Szymańskiego.
Adam Nawałka reagował na to, co działo się na boisku. Zmieniał system obrony, wymieniał czterech zawodników w wyjściowym składzie. Nie potrafił jednak podłączyć tego towarzystwa do prądu. Piłkarze grali dobrze, ale tylko w reklamach. Na boisku okazało się, że Senegalczycy są szybsi, wyżsi i silniejsi, a Kolumbijczycy lepsi technicznie i taktycznie. Polacy jeszcze nie wiedzą co się stało, ale tym razem nie da się wszystkiego załatwić przyśpiewką „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”.
Włodzimierz Machnikowski/mmt