Kolejni oszuści na Wybrzeżu. Nawet trzydzieści osób mogło wynająć fikcyjne kwatery w Ustce. Poszkodowani dali się nabrać za pośrednictwem znanego portalu internetowego. Teraz oszusta szuka policja.
Mężczyzna oferował wynajem lokali, pobrał zaliczki i zniknął. Jedną z poszkodowanych osób jest pani Ania z Mazowsza. Kobieta przyznaje, że zanim wpłaciła umówioną zaliczkę, dokładnie sprawdziła całą ofertę i nic nie wzbudzało w niej podejrzeń.
Z POZORU ZWYKŁA OFERTA
– Ta oferta nie odbiegała od innych standardowych ofert. Wszystko było bardzo dobrze opisane: nocleg, zdjęcia, numer telefonu, facet, który pod nim operował, mówił, że jest właścicielem kwatery. Mało tego, z tego co pamiętam, to ten mężczyzna wynajmował także kwatery w Kołobrzegu i Gdańsku – mówi poszkodowana kobieta.
Pani Ania 400 złotych zaliczki wpłaciła w kwietniu, ale problemy zaczęły się dwa miesiące później, gdy chciała zapytać, czy może zabrać ze sobą psa.
NAGLE ZAPADŁ SIĘ POD ZIEMIĘ
– Wysyłałam maile do tego pana, ale te nagle zaczęły wracać z informacją, że podany adres nie istnieje. Ogłoszenie zniknęło także ze strony. W internecie znalazłam namiary do właściciela kamienicy, gdzie rzekomo wynajęłam lokal, ale okazało się, że człowiek o tym nazwisku tam nie pracuje – dodaje mieszkanka Mazowsza.
Kobieta podkreśla, że zgłosiła sprawę na policję i za pomocą portalu społecznościowego, zaczęła ostrzegać inne osoby.
WIĘCEJ POSZKODOWANYCH
– Szybko się okazało, że na tę kwaterę oszust naciągnął około 30 osób. Tyle się ze mną mniej więcej skontaktowało. Ludzie wpłacali zaliczki od 300 do 800 złotych. Jedna kobieta w ciąży pojechała nawet na miejsce, ale tylko pocałowała klamkę. Straszne, bo przez takie codzienne zabieganie, nie sprawdziłam tej oferty, a wystarczyło dopytać o jakiś NIP czy coś podobnego – mówi pani Ania.
POLICJA PRZESTRZEGA
Policja w Słupsku wyjaśnia sprawę oszustw w Ustce i apeluje, aby zachować czujność przy opłacaniu wakacyjnych ofert.
– Sprawdzajmy bardzo dokładnie każdą ofertę. Czasami ta niska cena może już powodować nasze wątpliwości. Bardzo dobrze trzeba sprawdzić, czy hotel, czy pensjonat w rzeczywistości istnieją, bo później się okazuje, że takich posesji i miejsc nie ma. Sprawdźmy, czy istnieje numer stacjonarny – zadzwońmy pod niego. Jeśli mamy w pobliżu rodzinę, znajomych, podajmy im adres, nich podjadą i zobaczą, czy nasz lokal faktycznie istnieje – mówi Robert Czerwiński, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
PRZESTĘPSTWO
Oszustwo to przestępstwo za które grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Paweł Drożdż/mar