Prezydent Andrzej Duda zawetował nowelizację dot. zmian w ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Jak oświadczył, zawarte w niej regulacje odbiegają od zasady proporcjonalności, duża część obywateli nie miałaby reprezentacji w PE, zainteresowanie eurowyborami jeszcze by spadło i frekwencja w nich byłaby jeszcze niższa. Uchwalona z inicjatywy posłów PiS nowelizacja Kodeksu wyborczego przewiduje, że każdy okręg miałby przypisaną konkretną liczbę – co najmniej trzech – posłów wybieranych do europarlamentu. Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego ws. noweli Kodeksu wyborczego zawarty w noweli podział na okręgi wyborcze spowodować miał, że efektywny próg wyborczy do PE wyniósłby 16,5 proc.
DO PONOWNEGO ROZPATRZENIA
Jak wyjaśnił, jego decyzja wynika z kilku względów, a jednym z nich jest to, że zaproponowane regulacje „w absolutnie zbyt daleko idący sposób odbiegają” od zasady proporcjonalności w wyborach.
– W naszym prawie wyborczym, jak również w akcie dotyczącym wyboru członków Parlamentu Europejskiego przyjętym przez Radę, a więc w akcie prawa europejskiego, jest jasno określony próg 5-procentowy jeżeli chodzi o dostępność do europarlamentu. Ugrupowanie musi osiągnąć w wyborach minimum 5-procentowy wynik, aby mogło uzyskać mandat czy mandaty w wyborach do PE – wskazał prezydent.
Jak zauważył, zmiana zapisana w nowelizacji powoduje natomiast – według różnych analiz – że „efektywny próg wyborczy będzie co najmniej kilkunastoprocentowy”. – To by oznaczało, że w praktyce dzisiaj w Polsce szanse na uzyskanie poważnej reprezentacji w PE mają tylko dwa ugrupowania – zaznaczył Duda.
– Jeżeli rzeczywiście kiedyś system nasz polityczny sprowadzi się do tego, że będziemy mieli na scenie politycznej dwa ugrupowania, to uważam, że powinno to nastąpić w sposób absolutnie demokratyczny, czyli powinno to nastąpić poprzez naturalne procesy takiego, a nie innego ułożenia się preferencji politycznych obywateli – dodał prezydent.
Podkreślił ponadto, że nigdy nie zobowiązywał się do dokonywania jakichkolwiek zmian w ordynacji do PE, ani w systemie wyborczym w ogóle. – Jeżeli się do czegoś zobowiązywałem, to do tego, że będę słuchał ludzi i do tego, że będę się starał realizować moje zobowiązania wyborcze – powiedział.
Jednym z tych zobowiązań – zaznaczył Duda – „było to, że ludzie powinni mieć w Polsce jak najwięcej do powiedzenia i to oni powinni w jak najbardziej demokratyczny sposób decydować o naszym życiu politycznym i o tym jak jest kształtowany także ustrój Rzeczpospolitej oraz oczywiście reprezentacja parlamentarna w wyborach parlamentarnych czy do PE, czy w wyborach do władz jednostek samorządu terytorialnego”.
W ocenie prezydenta nowela Kodeksu wyborczego „z całą pewnością ten proces by zaburzała”. – Jej wprowadzenie do naszego systemu prawnego spowodowałoby, że ogromna część obywateli nie miałaby swojej reprezentacji w PE ponieważ nie byliby w stanie wybrać – stwierdził.
Duda wyraził ponadto przekonanie, że tak ułożona ordynacja „doprowadziłaby do jeszcze większego spadku zainteresowania wyborami do PE”, a w efekcie – do jeszcze niższej niż wcześniej frekwencji w tych wyborach. – Wielu obywateli, mając świadomość tego, jak bardzo wysoko postawiony jest próg wyborczy, a jaki ich ugrupowanie może uzyskać potencjalny wynik, po prostu uznałoby, że ich uczestnictwo w tych wyborach nie ma żadnego sensu – przekonywał.
Zwrócił przy tym uwagę, że już teraz mimo, iż próg jest znacznie niższy od proponowanego, i tak frekwencja w wyborach do europarlamentu jest bardzo niska. – Wprowadzanie rozwiązań, które jeszcze mogłyby się przyczynić do jej obniżenia, uważam za bezsensowne – podkreślił prezydent.
Duda odniósł się także do argumentów przytaczanych na poparcie zaproponowanych zmian, iż będą one skłaniać partie do zawierania politycznych porozumień i koalicji wyborczych.
– Ja chcę, by to była świadoma i spokojna decyzja każdego z ugrupowań politycznych, podejmowana w sposób wolny i dobrowolny, a nie tak, byśmy tak kształtowali przepisy prawa w Polsce, że jest to decyzja przymusowa, wywołana kwestiami egzystencjonalnymi, tzn. „być albo nie być; albo w ogóle będziemy w PE, albo w ogóle nas w nim nie będzie” – oświadczył prezydent.
Jak dodał, rozwiązanie zawarte w nowelizacji Kodeksu wyborczego oznaczałoby natomiast, że porozumienie „będzie zawsze dyktatem tego silnego, tzn. ta wielka partia, która i tak miałaby swoją reprezentację w PE, będzie dyktowała tym mniejszym, którzy i tak by jej nie mieli, warunki po temu, w jaki sposób i na jakich zasadach ta koalicja czy porozumienie może zostać zawarte”.
– Uważam, że to rozwiązanie, na które nie powinienem się zgodzić, bo nie jest to dobra zmiana w systemie prawnym i demokratycznym w naszym kraju, i dlatego (…), jak to się mówi popularnie, składam weto wobec tej ustawy – oświadczył Duda.
Prezydent zastrzegł jednocześnie, że nie ma nic przeciwko pracom nad ordynacją wyborczą do Parlamentu Europejskiego w Sejmie, ponieważ jest zdania, że „rzeczywiście są potrzebne zmiany, które trochę ją uproszczą”. – Ale nie takie, które zaburzą zasady demokratyczne funkcjonujące do tej pory w naszym kraju i po prostu wprowadzą zasady, z którymi trudno się pogodzić – zaznaczył.
Duda zapewnił, że „z radością” przyjmie propozycje zmian w ordynacji, które nie będą ograniczać dostępu do PE, sprawiając zarazem, że zasady przeprowadzania głosowania staną się bardziej przejrzyste.
Na początku sierpnia z apelem o weto ustawy zwrócili się do prezydenta – z inicjatywy stowarzyszenia Klub Jagielloński – przedstawiciele Kukiz’15, PSL, Partii Razem, oraz Prawicy Rzeczypospolitej. Ich zdaniem nowela groziła zabetonowaniem sceny politycznej. W poniedziałek w Pałacu Prezydenckim odbyło się spotkanie prezydenta z sygnatariuszami tego listu.
Również rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar skierował do prezydenta pismo, w którym wskazywał, że rozwiązania zawarte w noweli będą w praktyce premiować komitety dużych ugrupowań kosztem osłabienia czy wręcz wyeliminowania przy podziale mandatów komitetów mniejszych ugrupowań i komitetów obywatelskich.
PAP/mili