Poważne straty pomorskich rolników. Są już pierwsze podsumowania tegorocznych żniw. Trwająca od początku maja przez kilka tygodni susza wyrządziła na polach duże szkody. Według wstępnych szacunków, średnie straty na polach wynoszą od 30 do 70 procent. Dotyczy to praktycznie wszystkich gatunków zbóż, w szczególności odmian jarych np. jęczmienia i owsa. – Praktycznie każdy z zasiewów został dotknięty suszą. Co oczywiste, na terenach, gdzie dominują gleby klasy pierwszej czy też drugiej straty są mniejsze i wynoszą ok. 10-20 procent. Na glebach piaszczystych klasy piątej czy szóstej, są jednak na tym górnym poziomie – mówi Daniel Dąbrowski z Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Mniejsze plony oznaczają wyższe ceny w skupach.
– Notujemy tendencję zwyżkową w przypadku cen pszenicy, pszenżyta czy rzepaku. Cena tony pszenicy przekracza nawet 700 zł za tonę, pszenżyta 650 zł za tonę, a w przypadku rzepaku te ceny przekroczą 1500 zł. Choć zaznaczyć trzeba, że te wyższe ceny nie zrekompensują mniejszych plonów. Co więcej, rolnicy, prowadzący gospodarstwa mieszane, będą borykać się z problemem braku surowca paszowego – mówi specjalista z PODR.
„PRAWDZIWY DRAMAT”
Problemem jest także brak słomy. W wyniku suszy zboża były niskie i przerzedzone, co oznacza, że udało się zebrać mniej tego materiału. To też będzie skutkowało wyższymi cenami słomy. A ta będzie potrzebna, ponieważ w wielu gospodarstwach nie udało się zebrać ilości wystarczającej do tego, aby wykarmić zwierzęta.
– W tym roku jest prawdziwy dramat. Mamy gleby najniższej klasy. Zazwyczaj udawało nam się zebrać ok. 3-4 ton owsa i żyta z hektara, a w tym roku te wyniki oscylowały w okolicach 300-400 kg. Zbiory są zbyt małe, aby wykarmić zwierzęta, co oznacza, że będziemy musieli dokupić materiału – mówią Bogdan i Anna Smentochowie z Zielonej Wsi.
POMOC TRAFI DO ROLNIKÓW
Najbardziej poszkodowani rolnicy będą mogli liczyć na pomoc państwa. Wicewojewoda pomorski zapewnił, że pomoc finansowa trafi do rolników najszybciej jak to możliwe. W województwie pomorskim pracuje 112 komisji, oceniających straty w uprawach wywołanych przez suszę. Eugeniusz Krycki z Pomorskiej Izby Rolniczej podkreśla, że nie ma w regionie rolnika, który choćby w niewielkim stopniu nie ucierpiał z powodu braku opadów.
– Są gospodarstwa w powiatach bytowskim, kościerskim czy kartuskim, gdzie straty sięgają stu procent. Nie zbierają i nie koszą, bo nie ma co. Liczę i mam nadzieję, że pieniądze szybko trafią do rolników, bo trzeba siać – dodaje rolnik.
Wicewojewoda pomorski Mariusz Łuczyk poinformował, że w regionie słupskim komisje zakończyły już badanie strat w 40 procentach gospodarstw. Jednak średnia dla całego województwa jest niższa. Teraz to niespełna jedna trzecia poszkodowanych.
– Mamy trzy i pół tysiąca protokołów już sporządzonych przez komisje. Dokumenty spływają na bieżąco, ale pracy jest bardzo dużo. Postaramy się jeszcze te procedury przyspieszyć, ale wypłata świadczeń pomocowych może nastąpić dopiero po oszacowaniu strat w całym kraju. Wtedy resort rolnictwa zleci ARiMR wypłatę pomocy. Niestety to może trochę potrwać, ale robimy wszystko by ten okres oczekiwania skrócić – dodaje wicewojewoda pomorski.
PREFERENCYJNY KREDYT
Rolnicy mogą w pięciu bankach ubiegać się o preferencyjny kredyt na odtworzenie produkcji rolnej i roślinnej. Pożyczka jest oprocentowana na pół procent w skali roku. Wnioski o udzielenie kredyty rolnicy mogą składać do dwunastu miesięcy od stwierdzenia strat.
– Nie wiem, ilu rolników się na to zdecyduje, bo część gospodarzy ma jeszcze niespłacone kredyty z ubiegłego roku – mówi Eugeniusz Krycki. Rolnicy apelują, by przyspieszyć wypłatę pieniędzy, bo przez suszę muszą kupić ziarno do zasiewu. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowiada, że pomoc dla poszkodowanych brakiem opadów wyniesie minimum 800 mln złotych. Zaliczkowo ma też wcześniej wypłacić pieniądze z unijnych dopłat bezpośrednich.
– Szacunki w polu w większości gmin się zakończyły, trwa jeszcze sporządzanie protokołów. Oddelegowaliśmy dziewięćdziesięciu specjalistów, którzy pomagają oszacować straty w 112 komisjach – mówi Ewa Szymańska, zastępca dyrektora Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
– Tak naprawdę, to od skali strat, oszacowanych w całym kraju będzie zależało, jak wysoka będzie pomoc resortu rolnictwa. Może to być miliard czy półtora miliarda, ale chcemy, żeby pieniądze trafiły do rzeczywiście poszkodowanych – podkreśla wicewojewoda pomorski Mariusz Łuczyk.
S. Pięta/P. Woś/mk