– Istnieje bardzo duża szansa, że jeśli nasze jelita będą szczęśliwe, to my też będziemy – mówi Agata Rudnik z Instytutu Psychologii na Uniwersytecie Gdańskim. Pani psycholog pracuje na oddziale gastroenterologicznym w gdańskim szpitalu i pomaga osobom cierpiącym z powodu chorób jelit. W rozmowie z Radiem Gdańsk doktor Agata Rudnik opowiada o tym, na ile możemy uznać nasze jelita za „drugi mózg”.
Radio Gdańsk: Ostatnio coraz częściej słyszy się tezę, że „jelita to drugi mózg”. Jak Pani się do tego odniesie?
Agata Rudnik: Z wielu okładek książek i kolorowych magazynów krzyczy do nas hasło: „jelita to drugi mózg”. Temat ten stał się bardzo popularny. Należy jednak pamiętać, że trzeba tu postawić znak zapytania. To bardzo dobrze, że podkreśla się dużą rolę jelit. Najważniejsze to jednak trzymać się badań naukowych.
Jakie są dowody na to, że jelita mają związek z naszymi emocjami?
W naszych jelitach znajduje się sto milionów neuronów, czyli, mniej więcej, tyle samo co w rdzeniu kręgowym. Co ciekawe, pobudzanie nerwu błędnego – można powiedzieć „autostrady pomiędzy mózgiem a jelitami” – jest uznaną metodą w leczeniu depresji. Bakterie znajdujące się w naszych jelitach odpowiadają też za neuroprzekaźniki, np. za neurotransmiter GABA. Jeśli jest go za mało w naszym organizmie- wówczas pojawiają się lęki czy zaburzenia depresyjne. Ponadto, aż 90 procent naszego hormonu szczęścia, czyli serotoniny, powstaje właśnie w jelitach, a nie w mózgu.
Za co dokładnie odpowiada ten hormon szczęścia?
Serotonina odpowiada chociażby za nasze emocje, sen, apetyt, popęd seksualny, czy też ciśnienie krwi.
Czy jesteśmy w stanie zauważyć związek jelit z emocjami w naszym codziennym życiu?
Myślę, że każdy widzi związek jelit z emocjami. Doświadczamy motylków w brzuchu, kiedy jesteśmy zakochani. Przed egzaminem, nie jeden z nas, musi trochę częściej korzystać z toalety. Jelita wpływają na emocje, a emocje wpływają na jelita. Ja na co dzień pracuję, przede wszystkim, z osobami cierpiącymi z powodu choroby Leśniowskiego- Crohna czy też Zespołu Jelita Drażliwego. U tych pacjentów związek ten jest jeszcze bardziej widoczny i często występują zaburzenia depresyjne.
Czy objawy tych chorób są tak męczące, że powodują depresję czy raczej jest to bezpośredni wpływ jelit?
Niestety nie wiemy tego do końca. Jesteśmy pewni, że istnieje taka zależność. Ciężko jednak stwierdzić, na ile jest to wpływ mikroflory bakteryjnej i neuroprzekaźników, a na ile słabej jakości życia wynikającej z choroby. Na szczęście, jest coraz więcej możliwości dla pacjentów skorzystania z pomocy nie tylko lekarza, ale też psychologa.
Na czym polega praca psychologa z tymi pacjentami?
Trzeba oddzielić pacjentów, którzy cierpią na nieswoiste zapalenia jelit, jak w przypadku choroby Leśniowskiego-Crohna czy Wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, bo praca psychologiczna z tymi pacjentami polega przede wszystkim na akceptacji choroby. Badania pokazują, że jest to bardzo ważny czynnik, który ma wpływ na wyciszenie się objawów. Nie chodzi o to, żeby pacjenci traktowali chorobę jak przyjaciela, ale żeby ich jakość życia była jak największa. Natomiast, jeśli mówimy o pracy z pacjentami z Zespołem Jelita Drażliwego- wygląda ona trochę inaczej. Tutaj kładzie się nacisk na zwiększenie świadomości swojego ciała, uważność oraz wypracowywanie sposobów radzenia sobie ze stresem.
Co możemy zrobić, żeby zmniejszyć reakcje naszych jelit na stres w codziennym życiu, w przypadku zdrowych osób?
Najważniejsza jest, wspomniana wcześniej, umiejętność radzenia sobie ze stresem, która jest bardzo indywidualna. Każdy ma na to swój własny sposób. Liczy się to, żeby go odnaleźć. Jeśli sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić- możemy skorzystać z pomocy psychologa.
Czy jeśli zadbamy o nasze jelita nasz nastrój może się poprawić?
Istnieje bardzo duża szansa, że jeśli nasze jelita będą szczęśliwe, to my też będziemy. Badania pokazują również, że dbanie o florę bakteryjną jelit wiąże się z chorobą Alzheimera i chorobą Parkinsona. Jeżeli te choroby, związane z naszym mózgiem, są zależne od jelit – to kolejny powód, żeby się o nie zatroszczyć.
Jak powinniśmy zadbać o nasze jelita?
Żeby nasze jelita były „szczęśliwe” powinniśmy unikać niepotrzebnego stresu, co oczywiście łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Znajdźmy swój własny sposób radzenia sobie ze stresem. Dbajmy o to, co jemy. Powinniśmy unikać jedzenia przetworzonego. Spożywajmy produkty, które poprawiają naszą florę bakteryjną – na przykład jogurty czy kapustę kiszoną.
Emilia Czartoryska