Rząd zapowiada, że już od przyszłego roku kobiety, które urodziły i wychowały czwórkę dzieci, uzyskają prawo do minimalnej emerytury. Nie ma znaczenia czy pracowały, czy nie. Jeśli nie wypracowały kapitału, pozwalającego na wypłatę minimalnej emerytury, środki i tak zostaną dopisane, by świadczenie mogło zostać wypłacone. Gośćmi Artura Kiełbasińskiego w audycji Ludzie i pieniądze byli Małgorzata Tobiszewska – Pracodawcy Pomorza i Marek Lewandowski – Solidarność.
– Ten pomysł również mi się podoba. Uważam, że kobiety, które przez lata nie podejmowały pracy zawodowej właśnie dlatego, by wychowywać dzieci, powinny mieć zapewnianą emeryturę, skoro do tej pory nie mają, bo to praca na pełen etat, 24 godziny na dobę. Nie zgadzam się z tym, że dzieci osób, które mają ich mniej, nie zarabiają na emeryturę innych. To nasze pieniądze, które powinny być odkładane dla nas, a nie poprzednich pokoleń – dodała Małgorzata Tobiszewska.