To były derby Pomorza, na które czekaliśmy od dawna. Emocje, dramaturgia i wypełniona po brzegi hala Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. MMTS Kwidzyn w piątek okazał się minimalnie lepszy od gdańszczan i po dramatycznej końcówce pokonał Energa Wybrzeże 27:26. Od początku piątkowego spotkania niemal komplet 1400 widzów oglądał świetne widowisko. Spotkanie pomiędzy niepokonanymi jak dotąd drużynami w Superlidze było niezwykle zacięte. Zarówno jedna jak i druga drużyna nie potrafiła zbudować kilku bramkowej przewagi nad rywalem. Inicjatywę mieli jednak goście z Kwidzyna i to oni nadawali rytm i tempo piątkowemu spotkaniu. Dopiero pod koniec pierwszej części gry, zawodnicy MMTS-u wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Jeszcze pod koniec zdołało wyrównać Energa Wybrzeże, ale to przyjezdni schodzili do szatni z prowadzeniem 16:15 po bramce Michała Pereta.
WYBRZEŻE ODROBIŁO STRATY
Początek drugiej części spotkania to już przewaga gości. Podopieczni Tomasza Strzębały rzucili dwie bramki z rzędu i ich przewaga urosła do trzech trafień (18:15). Ta utrzymywała się do 42. minuty. Wówczas drugi bieg wrzucili gospodarze, którzy za sprawą głównie błędów drużyny z Kwidzyna, zaczęli stopniowo odrabiać straty. Ważne bramki rzucili Wojciech Prymlewicz, Adrian Kondratiuk i Krystian Wołowiec. Na kwadrans przez zakończeniem meczu, rzutem z bliska bramkarza z Kwidzyna zaskoczył bardzo skuteczny w piątek – Mateusz Wróbel tym samym doprowadzając do remisu 22:22. Chwile później MMTS był kolejny raz na prowadzeniu za sprawą trafienia Kacpra Adamskiego, ale tego dnia Mateusz Wróbel nie zawodził. W kolejnej akcji raz jeszcze mocno huknął na bramkę Dudka i raz jeszcze go pokonał.
HORROR W KOŃCÓWCE
Ostatnie fragmenty spotkania to istny dreszczowiec. Oba zespoły wymieniały się ciosami. Energa Wybrzeże grało ostro w obronie. Dwuminutowe kary powędrowały na konto najpierw Michała Bednarka, następnie Michała Frańczaka. W 56. minucie Energa Wybrzeże dopiero po raz drugi w tym spotkaniu wyszło na prowadzenie. Karnego na bramkę zamienił niezwykle skuteczny tego dnia – Adrian Kondratiuk. W końcowych minutach na wyżyny kolejny raz wspiął się Artur Chmieliński. Bramkarz Wybrzeża, na 3 minuty przed końcem wybronił karnego i dobitkę Adriana Nogowskiego. Trybuny ogarnęła euforia, która ucichła 30 sekund później, kiedy Nogowski pomknął z szybkim kontratakiem, pokonał Chmielińskiego i doprowadził do remisu 26:26. W ostatniej minucie Wybrzeże mogło pluć sobie w brodę. Najpierw straciło bramkę, ale w ostatniej akcji meczu piłka nie wpadła już do bramki rywali i to Kwidzynianie wywożą z Gdańska komplet punktów po zwycięstwie 27:26.