Kacper Płażyński: „Głos oddany na Wałęsę to głos oddany na Adamowicza i na odwrót”

– W mojej drużynie są osoby powszechnie w Gdańsku znane i lubiane, cenione z ogromnym doświadczeniem. Po drugiej stronie mamy takie osoby jak pan Spieglanin czy pani Tymińska, ich twórczość z kulturą ma niewiele wspólnego. U Pana Adamowicza w ekipie są osoby, które nie tylko opiekowały się republiką deweloperów w Gdańsku, a nawet były jej ojcami chrzestnymi. Głos oddany na Wałęsę to głos oddany na Adamowicza i na odwrót – komentował Kacper Płażyński, Gość Dnia Radia Gdańsk. Rozmowę prowadził Piotr Kubiak.

– Pan Spieglanin ma reprezentować Platformę Obywatelską, partię jawiącą się po hasłem „równość i braterstwo”. Okazuje się, że pan Spieglanin chyba wszystkich nienawidził, bo robił sobie żarty. Opiekował się całym ściekiem internetu. Pani Tymińska została zwolniona dyscyplinarnie w Szemudzie z pracy, z uwagi na konflikt z rodzicami i dziećmi z tej szkoły. Pan Wałęsa i Adamowicz to ta sama strona jednego medalu, tylko pytanie kto da głowę, żeby znalazła się na monetach, którymi będziemy musieli płacić – mówił kandydat Zjednoczonej Prawicy. 

Kacper Płażyński razem ze swoim sztabem przebył ponad 2 tys. kilometrów, rozmawiając z mieszkańcami Gdańska. – Jutro o 18 spotykamy się, żeby porozmawiać z mieszkańcami Żabianki i Jelitkowa. Tak jak zapowiedziałem wcześniej, po spotkaniach na ulicy z mieszkańcami wszystkich dzielnic w Gdańsku, teraz wracamy do nich już na otwarte spotkania, zlokalizowane w konkretnym miejscu. Każdy, kto chciałby się ze mną spotkać, może to zrobić, podzielić się swoimi refleksjami. Ale przede wszystkim to są spotkania, na których przedstawiam konkretne postulaty programowe skierowane do spraw lokalnych. Programy indywidualne dla każdej z dzielnic – komentował Płażyński.

Piotr Kubiak pytał kandydata Zjednoczonej Prawicy o najbardziej zaskakujące elementy postępującej kampanii wyborczej. – Często mamy do czynienia ze sprawami, o których nigdy wcześniej się nie słyszało. Nie były na tyle medialne, żeby świat o nich usłyszał. Dla przykładu Aniołki. Tam są tak zwane kolonie, gdzie okazuje się, że od dwóch lat mieszkańcy wiedzą, że będą wysiedleni. Tylko, że dostali decyzję o wysiedleniu na miesiąc przed faktem i do dzisiaj nie wiedzą czy dostaną jakieś lokale zastępcze. To jest granda, skandal – dodawał Kacper Płażyński.

Prowadzący rozmowę dopytywał o najbardziej zapomnianą dzielnicę w Gdańsku. – To może wszystkich zaskoczę – Osowa. Wczoraj byłem tam na biegu organizowanym przez Olimpię Osowa. Zaskoczę dlatego, bo tam zawsze Platforma Obywatelska miała doskonałe wyniki wyborcze. Tylko, że z tymi wynikami nie wiązała się żadna pomoc dla tych mieszkańców. Myślę, że mieszkańcy Osowej doskonale wiedzą o co mi chodzi. Tam się w zasadzie nic nie dzieje, żadnych inwestycji. Nawet centrum sportowe, które 10 lat temu Paweł Adamowicz obiecał – nie powstało. Wręcz przeciwnie, rozwój sportu skończył się tym, że Olimpia Osowa, drużyna z ponad 50-letnimi tradycjami nie ma gdzie grać, nie ma pełnowymiarowego boiska. W związku z tym przestała wystawiać drużynę seniorów. Ja to zmienię, już zapowiedziałem w tym zakresie zmiany. Nad jeziorem Osowskim w końcu powstanie kompleks sportowy z prawdziwego zdarzenia – zapowiadał Kacper Płażyński.

Paweł Adamowicz przekazał ostatnio Kacprowi Płażyńskiemu teczkę z wnioskami, które nie otrzymały dofinansowania z Ministerstwa Sportu. Piotr Kubiak dopytywał o jej zawartość. – Pan prezydent trochę mnie zaskoczył, bo nie sądziłem, że brakiem skuteczności, pewnego rodzaju indolencją włodarz powinien się chwalić. Bardzo ciekawe było to, że pan prezydent złożył też wniosek na wybudowanie – na terenie szczątków boiska przy ulicy Kościerskiej – nowej inwestycji. Boisko za 2 mln zł przekazane nam w darze od Niemców, do tego żeby młodzież Gdańska mogła się tam szkolić piłkarsko. Nie wiedzieć czemu boisko zostało momentalnie zamknięte na cztery spusty. Nikt tam nie miał prawa wstępu. Pan Adamowicz dziwi się, że nie dostaje środków z Ministerstwa Sportu jeżeli składa wniosek na wybudowanie boiska, na terenie boiska, które sam zrujnował – argumentował kandydat na prezydenta.

„Gdańsk Naszych Marzeń” – pod takim hasłem kandydat Zjednoczonej Prawicy prowadzi swoją kampanię wyborczą. Kacper Płażyński odniósł się do tych słów. – Dla każdego to będzie znaczyło coś innego. Dla lokatorów mieszkań komunalnych to, że nie będą mieli grzyba na ścianie, że nie będą się obawiali, że deweloper wyrzuci ich na bruk. Dla nas wszystkich Gdańsk naszych marzeń to pewne miejsca w żłobkach i przedszkolach, że dzieci wrócą bezpiecznie do domów. To jest też pewien wybór, który nastąpi. Czy wybieramy Gdańsk Pawła Adamowicza i jego kolegów, czy Gdańsk naszych marzeń – mówił Kacper Płażyński.

– Gdańsk moich marzeń to Gdańsk, który ma duże aspiracje, rozwija się przemysłowo, szczególnie w gospodarce: morskiej, portowej, stoczniowej. To Gdańsk, gdzie jest infrastruktura sportowa na wyciągnięcie ręki, gdzie są zielone parki, gdzie gdańszczanie mają gdzie odpoczywać i czują się jak u siebie. Z poczuciem, że władza nie jest od tego, żeby się angażować w kolejne spory polityczne, tylko o to, żeby dbać o ich interesy – dodał gość Radia Gdańsk.

Posłuchaj audycji Gość Dnia Radia Gdańsk:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj