Inkarnacja niemieckiego króla, atlantydzkie pochodzenie i budowa pogańskiej „Jasnej Góry” na Pomorzu – tak rozwijał się okultyzm w III Rzeszy. Wszystko dzięki szefowi SS Heinrichowi Himmlerowi.
RASPUTIN HIMMLERA
Heinrich Himmler był w III Rzeszy postacią numer dwa. W jego rękach skupiała się władza nad SS, policją polityczną i ministerstwem spraw wewnętrznych. Od zawsze interesował się magią, mitologią i pogańskimi praktykami. Uważał, że w poprzednim wcieleniu był średniowiecznym niemieckim królem Henrykiem I. Dlatego z taką łatwością w jego łaski wkradł się Karl Wiligut – austriacki alkoholik i naciągacz. Mężczyzna twierdził, że posiada pamięć germańskich przodków i potrafi się z nimi komunikować za pomocą runów.
Wiligut szybko awansował w hierarchii. Przez trzy lata członkostwa w NSDAP dosłużył się stopnia generalskiego. Potocznie nazywano go „Rasputinem Himmlera”. Mag został naczelnikiem w Departamencie Prehistorii i Wczesnej Historii w Głównym Urzędzie Rasy i Osiedlenia. Jedynym jego obowiązkiem było przelewania na papier swoich „rewelacji”, które później były wydawane w poważnych publikacjach akademickich.
NIEMCY POCHODZILI Z ATLANTYDY
Himmler i jego pobratymcy wierzyli, że Niemcy są spokrewnieni z Gotami oraz Aryjczykami. Ci ostatni zaś mieli być uciekinierami z Atlantydy, gdzie stworzyli początki cywilizacji. Bajki te potrzebowały paranaukowego uzasadnienia. Dlatego w 1935 roku powołano do życia Stowarzyszenie „Badań nad Dziejami i Spuścizną Niemiec”. Jego celem było prowadzenie prac archeologicznych, mających uwiarygadniać teorię nadludzi. Wynik badań został z góry ustalony przez szefa SS. Utwierdzał go w tym właśnie Wiligut.
Fot. Radio Gdańsk/Tomasz Gdaniec
– Będziemy kontynuować wykopaliska. Jednak nie z potrzeby rywalizacji z naukowcami, ale dlatego, że wraz z nimi chcemy szukać cennych znalezisk. Poświęcimy się temu z takim samym oddaniem, z jakim SS realizowało inne zadania – mówił w 1936 roku Heinrich Himmler, Reichsführer-SS.
NAZISTOWSKA JASNA GÓRA
Niemieccy archeolodzy dotarli na Pomorze zaraz za frontowymi oddziałami Wehrmachtu. Interesowały ich kamienne kręgi w Odrach oraz Węsiorach – dwóch kaszubskich wsiach. Na każdym ze stanowisk przetrwało do dzisiaj dziesięć kręgów kamiennych i 29 kurhanów. Według Himmlera i jego badaczy miały one stanowić germańskie sanktuarium, symbol łączności ziem pomorskich z kulturą niemiecką. Sam nazywał je „niemiecką Jasną Górą”.
Obszar obu stanowisk archeologicznych został zabezpieczony już w 1939 roku przez doborowe jednostki SS. Dookoła kręgów rozciągnięto druty kolczaste i ustawiono gniazda karabinów maszynowych. Prace badawcze ruszyły rok później. Po rozpoczęciu inwazji na Związek Sowiecki zostały zawieszone. Naukowców przerzucono na Ukrainę. Wykopalisk nigdy nie wznowiono.
Niemców w równym stopniu, co kurhany, interesowały prehistoryczne grodziska, dlatego równolegle rozpoczęto prace wykopaliskowe w Starym Dzierzgoniu. Odnaleziono tam przedhistoryczne grodzisko. Miało to dowodzić tezy, że pierwszymi kolonistami na Pomorzu byli Goci. Każde takie odkrycie wzbudzało sensację, choć nie miało naukowych podstaw.
Tomasz Gdaniec/mar